Firma » Finanse
Chińskie dylematy
Zobacz więcej zdjęć » |
Prezydent Obama zwrócił się do Pekinu z propozycją zakupu kolejnych emisji obligacji, z których chce pozyskać środki na pakiet stymulacyjny dla amerykańskiej gospodarki. Wartość pakietu to 787 mld dolarów.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Chińscy inwestorzy już ponieśli straty po podniesieniu w 2008 r. zaangażowania w amerykańskie obligacje do poziomu 696 mld dolarów. US-Treasuries ostatnio potaniały, o czym świadczy wzrost rentowności tych papierów. I tak, w od grudnia zeszłego roku rentowność 30-latek wzrosła z poziomu 2,5 proc. do 3,6 proc. Chińczycy ponieśli więc stratę wyrażoną w juanach w wysokości 2,7 proc., wynika z indeksu Merrill Lynch & Co.'s U.S. Treasury Master. Należy dodać, że Chiny straciły również na japońskich obligacjach 7,7 proc. i na niemieckich bundach 7,3 proc.
Waszyngton zabiega o chińskie inwestycje, bo gdzie Obama znajdzie pieniądze na swój plan stabilizacyjny? Chiny to obecnie jedyne państwo na świecie, które może poruszyć koła amerykańskiej gospodarki.
Jednak Chińczycy coraz bardziej nieufnie podchodzą do dalszego angażowania się w amerykański dług. Jeżeli jednak Amerykanom nie pomogą i kraj ten zbankrutuje, wówczas gigantyczne rezerwy walutowe, które posiada Pekin będą nie wiele warte.
Chińczycy obawiają się następstw druku bezwartościowych dolarów, co pobudzi inflację. Starają się więc prowadzić politykę , która zapewni im stabilność juana, chociażby zyskiwał on w stosunku do euro czy innych azjatyckich walut. Nawet jeżeli miałoby to zaszkodzić eksportowi.
Powstaje więc pytanie, czy kraj ten nie zwróci swojego zainteresowania w kierunku złota. Zapasy kruszcu w chińskim skarbcu są stosunkowo małe i wynoszą zaledwie 600 ton, a ich wartość jest mniejsza, niż jeden procent rezerw walutowych tego kraju. Takie działania mogłyby wywindować cenę złota do najwyższych historycznie poziomów.
Jan Mazurek
Główny Analityk
Nadesłał:
ap
|
Komentarze (0)