Gospodarka » Przemysł
Debaty o systemie ochrony zdrowia na Wschodnim Kongresie Gospodarczym w Białymstoku
Zobacz więcej zdjęć » |
Białystok/Katowice, 19 września - Podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku, dwudniowej debaty poświęconej gospodarce Polski Wschodniej, odbyły się także specjalne sesje poświęcone różnym aspektom funkcjonowania systemu ochrony zdrowia – ze szczególnym uwzględnieniem obecnego stanu, potencjału, perspektyw oraz problemów szeroko pojętej opieki medycznej w województwach Polski Wschodniej.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Doświadczenia dotyczące budowania gremiów, które miałyby decydować o kształcie map zdrowotnych nie są jak dotąd dobre – mówili uczestnicy odbywającej się podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego w Białymstoku sesji „Główne problemy i strategia polityki zdrowotnej we wschodnich województwach”.
– Kilka miesięcy temu próbowaliśmy stworzyć, korzystając ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego, grupę która skupiałaby przedstawicieli NFZ, urzędów marszałkowskiego i wojewódzkiego, i innych instytucji zarządzających ochroną zdrowia. Myśleliśmy o grupie 8-10 ekspertów. Niestety tej grupy nie udało się nam powołać, można uznać, że na drodze stanęły trudności wynikające z odrębnych wizji polityki zdrowotnej – stwierdził Karol Pilecki, członek zarządu województwa podlaskiego, odpowiedzialny m.in. za ochronę zdrowia w regionie.
W jego opinii instytucją wokół której mogłoby skupiać się koordynowanie polityki zdrowotnej jest NFZ, jednak ma on aktualnie za małe uprawnienia, by oceniać rzeczywiste potrzeby szpitali. Wyraził nadzieję, że tworzone mapy potrzeb zdrowotnych jednak okażą się odporne na koniunkturę polityczną w regionach.
– Potrzebny jest autonomiczny organ, który niezależnie będzie podejmował decyzje dotyczące dysponowania środkami na kontrakty – zaznaczył Karol Pilecki.
Jak z kolei zapewniała Magdalena Borkowska, zastępca dyrektora ds. służb mundurowych Podlaskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Białymstoku, to właśnie Fundusz jest tą instytucją, która posiada rzetelne informacje dotyczące rzeczywistych potrzeb zdrowotnych, w oparciu o nadchodzącą sprawozdawczość. – Nikt poza Funduszem nie jest w stanie udostępnić tak drobiazgowych danych, które pozwalają na prowadzenie polityki zdrowotnej w regionie – przekonywała.
O tym, że w regionie brakuje koordynacji w polityce zdrowotnej mówił też prof. Zenon Mariak, prorektor ds. klinicznych i kształcenia podyplomowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
– Są gromadzone dane, które służą konsultantom wojewódzkim do wyrażania opinii dotyczących potrzeb zdrowotnych w dziedzinach medycyny, za które odpowiadają, ale te opinie nie przekładają się jednak na żadne konkretne działania – uważa prorektor. W jego opinii Fundusz, choć chce być partnerem dla jednostek ochrony zdrowia, jest jednocześnie instytucją biurokratyczną realizującą przepisy. Stąd na poziomie regionu nie można wprowadzić niektórych rozwiązań.
Jako przykład prorektor podał problemy jakie w kontraktowaniu świadczeń stwarza szpitalom klinicznym realizowanie kształcenia podyplomowego. – Wprowadzenie rezydentów do ofert na świadczenia medyczne powoduje, że jesteśmy spychani na dalsze pozycje w staraniach o kontrakty, a nasze oferty stają się mniej konkurencyjne, są niżej punktowane – tłumaczył.
Cezary Rzemek, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia – obecny na sesji „Główne problemy i strategia polityki zdrowotnej we wschodnich województwach” – przypomniał, że Agencja Oceny Technologii Medycznych od stycznia 2015 zajmie się wyceną świadczeń na podstawie uśrednionych danych raportowanych z placówek medycznych.
Zdaniem wiceministra zdrowia, NFZ ma obecnie najwięcej informacji, ale nie ma danych kosztowych. – Jestem zwolennikiem rozwiązania, aby AOTM zawierała ze szpitalami umowy i zbierała dane, ale z prawem żądania kontroli ich jakości. Jedynym możliwym krokiem jest więc stworzenie rachunku kosztów, który pozwoli na realną wycenę – przekonywał Cezary Rzemek.
Według niego ma zostać przewidziany zysk na każdej z procedur, aby placówki mogły przeznaczać marżę np. na inwestycje. Obecnie szefowie placówek inwestują licząc, że NFZ zakontraktuje ich ofertę.
Ważne jest jednak, aby inwestycje były koordynowane. – Chcielibyśmy, żeby wszystkie nowe przedsięwzięcia były z nami konsultowane – podkreślała dyrektor Borkowska.
– Obecnie każdy nowy podmiot może inwestować i ma prawo starać się o kontrakt. W ten sposób strumień środków rozbija się na coraz więcej mniejszych – wskazywał prof. Zenon Mariak, prorektor ds. klinicznych i kształcenia podyplomowego Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
– Żadna z pozycji planu finansowego Podlaskiego OW NFZ na 2015 r. nie zakłada zmniejszenia nakładów. Łącznie mamy około 2 proc. wzrostu. Będzie przede wszystkim aneksowanie oraz dodatkowo dogrywki konkursów – wyjaśniała Magdalena Borkowska.
Uczestnicy sesji „Innowacje, badania i rozwój w sektorze medycznym” podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego podkreślali, że do tworzenia innowacyjnych produktów w medycynie konieczne jest zwrócenie się ku badaniom podstawowym i przyjęcie rozwiązań, które zwiększą atrakcyjność inwestowania w naukę dla partnerów biznesowych.
Według prof. Zbigniewa Gacionga z Komitetu Sterującego Projektu BASTION, kierownika Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych Nadciśnienia Tętniczego i Angiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, system finansowania badań zakłada mylnie, że można uzyskać osiągnięcia naukowe niejako na życzenie, „zamykając naukowców z godziwym wynagrodzeniem w laboratorium w oczekiwaniu na przełom”.
– To tak nigdzie na świecie nie działa, wymyślanie odkryć naukowych jest zajęciem jałowym – przekonywał profesor. Jak tłumaczył, podejście do tzw. badań aplikacyjnych jest obciążone błędem, jeśli prześledzić faktyczne losy innowacyjnych odkryć w medycynie ostatnich lat. Jako przykład może służyć właśnie wynaleziony w USA lek, stosowany w leczeniu wirusowego zapalenia wątroby typu C. Ten megaprodukt, który ma szansę uzyskać ze sprzedaży w ciągu tego roku za rekordową kwotę 12 mld dolarów, powstał właśnie dzięki prowadzeniu badań podstawowych.
– Historia tego leku zaczęła się na uniwersytecie, gdzie dwóch wirusologów-biochemików badało środki hamujące replikacje różnych wirusów. Na jednym z etapów badań trafili na pochodną nukleozydową, która hamuje replikację wirusa C – mówił profesor, przekonując, że zwiększone finansowanie nauki powinno iść w kierunku badań podstawowych, gdyż tego uczą doświadczenia innych krajów.
Prof. Jacek Nikliński, rektor Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku przyznał, że zwiększone finansowanie badań naukowych jest widoczne, gdyż nastąpiło jego podniesienie do 0,9 proc. PKB. Nadal jednak to finansowanie jest niższe niż średnia europejska wynosząca ok. 2 proc. PKB.
Jak zauważył profesor, warunkiem uczestniczenia w projektach finansowanych przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju jest nawiązanie przez naukowców partnerstwa z biznesem. Tymczasem wkład przedsiębiorców we wdrożenia innowacyjne stawia Polskę na 24. miejscu wśród ocenianych pod tym względem 27 krajów unijnych.
– Przedsiębiorcy nie angażują się w badania naukowe, gdyż oczekują bardzo szybkiego wyniku finansowego – mówił rektor. Przyznał jednak, że wobec naukowców padają uwagi, że pracują za wolno: – Musimy być cierpliwi w oczekiwaniu na wyniki badań naukowych, ale to rzeczywiście powinno być jakieś racjonalne tempo – podkreślił.
***
www.ptwp.pl.
Dodatkowe informacje:
Marta Stach, Imago Public Relations
T. 32 608 29 85, M. 609 808 119
m.stach@imagopr.pl
Komentarze (0)