Rozrywka i wypoczynek » Przyroda
Naukowcy opisali skamieniałość gryzonia-giganta
Zobacz więcej zdjęć » |
Jego mierzącą pół metra długości skamieniałą czaszkę, odkrył na wybrzeżu Rio de La Plata na południu Urugwaju paleontolog-amator. Przez trzy lata szczątki czekały w Muzeum Historii Naturalnej w Montevideo (Urugwaj) na badanie. Eksperci orzekli wówczas, że stanowią one pozostałość zwierzęcia reprezentującego nowy, nieznany wcześniej nauce gatunek.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Nazwano go Josephoartigasia monesi. Naukowego opisu doczekał się on w piśmie "Proceedings of the Royal Society B". Wnioski na temat giganta wysnuto z badań i porównań jego skamieniałych zębów z zębami innych, pokrewnych gatunków. "Jego siekacze są wyjątkowo duże. O wiele większe niż u jakiegokolwiek innego gryzonia" - zwrócił uwagę jeden z autorów opracowania skamieniałości, dr Rudemar Ernesto Blanco z Instytutu Fizyki w Montevideo.
Naukowcy spekulują, że zwierzę mogło ich używać do ścinania drzew (podobnie, jak to robią bobry), albo używały ich w walce. Zdaniem autorów badań, zwierzę to mogło żyć obok wielkich drapieżników, np. olbrzymich, nielotnych ptaków czy kopalnych kotów szablozębnych. Gryzonie nie są zbyt sprawnymi biegaczami, ten mógł więc bywać zmuszony do walki z drapieżnikami - sugeruje Blanco. Jego zdaniem potężne gabaryty mogły chronić gryzonia przed atakiem tych zwierząt. Przez niemal rok naukowcy ustalali, ile zwierzę mogło ważyć.
W tym celu porównywali jego czaszkę z czaszkami innych gryzoni z jego rejonu. Większość z nich waży mniej niż kilogram, są jednak wyjątki, jak 60-kilogramowa kapibara (Hydrochoerus hydrochaeris) czy najbliższy krewniak giganta - pakarana (Dinomys branickii). Porównania pozwoliły oszacować wagę zwierzęcia na niemal tonę i ustalić, jakiej mogło być długości. "Myślimy o około trzech metrach od czubka nosa do końca ogona" - mówi Blanco, zastrzegając, że ogon ten przypominał raczej kikut, niż długie ogony myszy czy szczurów.
Poprzedni rekord wielkości wśród gryzoni należał do ważącego 700 kg, odkrytego w Wenezueli zwierzęcia Phoberomys pattersoni. Badacze oceniają, że prawdopodobieństwo znalezienia kolejnych kości Josephoartigasia monesi lub innych, pokrewnych mu zwierząt, jest spore. Czaszka tego gryzonia nie jest jedynym południowoamerykańskim śladem po "przerośniętym" zwierzęciu. Do innych znalezisk tego typu należą też szczątki pancerników wielkości samochodu, olbrzymich, żyjących na ziemi leniwców czy mięsożernych ptaków o dziobach zakrzywionych niczym haki.
Ameryka Południowa jest miejscem dość dokładnie poznanym przez naukowców. Jej rośliny i zwierzęta ewoluowały we względnej izolacji w stosunku do reszty świata. Do momentu utworzenia się Przesmyku Panamskiego, który około trzy mln lat temu połączył ten kontynent z Ameryką Środkową i Północną, Ameryka Południowa była odcięta od reszty świata przez dziesiątki milionów lat. (PAP)
Komentarze (0)