Kultura » Kultura
Prowadź swój pług przez kości umarłych - recenzja
Zobacz więcej zdjęć » |
Kryminał, który jest głosem w obronie zwierząt i ekologii – oto zaskakująca, nowa książka Olgi Tokarczuk. A tytuł opublikowanej przez Wydawnictwo Literackie powieści „Prowadź swój pług przez kości umarłych” zaczerpnięty został z poezji angielskiego poety przeklętego, malarza i mistyka Williama Blake’a (1757-1827).
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Poezja Blake’a w tej książce jest cytowana często, za sprawą głównej bohaterki i narratorki. Jest nią Janina Duszejko, emerytowana nauczycielka (z zawodu inżynier budowy mostów), która dorabia do emerytury ucząc dzieci angielskiego w wiejskiej szkole i doglądając domów miastowych właścicieli, którzy tylko w sezonie przyjeżdżają do wsi położonej w Kotlinie Kłodzkiej. Duszejko jest miłośniczką poezji Blake’a, którą tłumaczy na język polski wspólnie ze swoim byłym uczniem Dyziem (obecnie policyjnym informatykiem), zajmuje się także astrologią i stawianiem horoskopów.
Ale tym, co naprawdę determinuje działanie bohaterki, jest jej miłość do zwierząt: psów, kotów, saren, zajęcy, dzików i wszelkich czworonogów, przy jednoczesnej niechęci do myśliwych i kłusowników. Traf chce, że w okolicy dochodzi do serii tajemniczych zabójstw, których ofiarą padają mężczyźni polujący na zwierzęta. Według Duszejki to zemsta gnębionych zwierząt i to one dokonują zabójstw, o czym miałyby świadczyć ślady racic na miejscu zbrodni. Ale w tę wersję nie chcą uwierzyć policjanci, uważający emerytkę za – mówiąc delikatnie – osobę zdziwaczałą.
„Prowadź swój pług…” nie jest rzecz jasna typowym kryminałem i zakończenie także odbiega od standardowych. Autorka „Prawieku” opowiadając kryminalną historię powiedziała dobitnie (szczególnie pod koniec książki), co myśli o mordowaniu zwierząt, eufemistycznie określanym jako polowanie. Mistyką tego byśmy nie nazwali, jednak dla czytelników, zwłaszcza gdy są nimi miłośnicy zwierząt, to ciekawa, wciągająca, choć nie zawsze przyjemna lektura.
A myśliwi i kłusownicy - strzeżcie się Olgi Tokarczuk.
SalonKulturalny.pl
Nadesłał:
puella
|
Komentarze (0)