Kultura, sztuka » Kultura
Recenzja książki "Flush"
Zobacz więcej zdjęć » |
Wydany przez Znak „Flush” wybitnej angielskiej pisarki Virginii Woolf jest zdecydowanie jej najoryginalniejszą książką. Bohaterem tej niewielkiej objętościowo książeczki jest uroczy spaniel o arystokratycznym pochodzeniu i imieniu Flush, którego spłoszone oczy o orzechowej łagodności podbijają serce panny Elizabeth Barrett. Elizabeth od lat trzymana była pod kloszem przez przewrażliwionych rodziców (szczególnie ojca), a jedyną jej rozrywkę stanowiła książka i widok z okna na londyńską Wimpole Street. Wszystko jednak stopniowo uległo zmianie, kiedy panna Mitford, postanowiła zapewnić odizolowanej przyjaciółce jakiekolwiek, choćby psie towarzystwo.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Tak oto Flush, cocer spaniel o silnym temperamencie i łowieckim usposobieniu, musiał dostosować swe maniery do schorowanej panny Elizabeth i pogoń za królikami zastąpić leżakowaniem na sofie u jej stóp. Przeszedł przemianę i jak przystało na wiernego psiego przyjaciela, upodobnił się do swej właścicielki, zarówno w chwilach „życia w klatce”, jak i późniejszej „wolności”, której tak bardzo oboje pragnęli, iż w końcu nadeszła …
Ale najpierw przyszła miłość, którą Flush rozpoznał po bezsennych nocach swej pani oraz po listach, których oczekiwała ze zniecierpliwieniem na twarzy. Okazało się, że uczucie było lekarstwem na chorobę, która najwyraźniej była tylko rodzajem buntu przeciw tyranii ojca. Nowo narodzona panna Barrett zdecydowała się na ucieczkę i cichy ślub z poetą Robertem Browningiem. Flush, po wcześniejszych ataku zazdrości, z czasem ustąpił Browningowi symbolicznego miejsca u stóp Elizabeth, sam zaś pozwolił dać upust swym czysto psim zachowaniom, niekoniecznie niegrzecznym. Nocami przemierzał ulice Pizy, do której uciekli państwo Browning, a kilka miesięcy później radośnie uganiał się za nakrapianą spanielką ulicami Florencji. Pani Browning nie przestawała wychwalać wyższości słonecznej Italii nad konwencjonalną Anglią, sam Flush zaś bardzo chętnie chełpił się rolą księcia na wygnaniu, bo okazało się, że był jedynym spanielem czystej krwi we Florencji.
Elizabeth Barrett Browning to autentyczna postać literacka, co więcej – jedna z najważniejszych autorek wiktoriańskiej Anglii. Virginia Woolf po przeczytaniu jej listów do Roberta Browninga, w których sporo wzmianek jest o jej psim przyjacielu, postanowiła biografię Flusha zapisać. Pisząc tę książkę była pełna obaw (jak to Virginia miała w zwyczaju) i nazywała ją „wyjątkowo niemądrą książką”, jednak zmieniła o niej zdanie, kiedy 27 sierpnia 1933 roku czytamy w jej dziennikach: „I zapomniałam napisać, że Flush został wybrany przez Amerykańskie Towarzystwo Książkowe. Boże!” .
Oprócz wspomnianych listów, wielki wpływ na tak ciepło i subtelnie opisaną biografię psa miał z pewnością fakt, iż sama Woolf zawsze była otoczona psami. Szczególnie jednego darzyła ogromnym uczuciem. Pierwowzorem Flusha była prawdopodobnie cocer spanielka o imieniu Pinka, którą otrzymała od ukochanej Vity Sackville-West.
Warto też wspomnieć, że bardzo dużo w tej książce samej Virginii. Jako narratorka pokazuje świat widziany oczami psa, którym być może sama chciała być. Zawsze w związkach uczuciowych przedstawiała siebie bowiem jako jakieś zwierzę: dla swojej ukochanej siostry Vanessy Bell była kozą, a czasem całym stadem małp; dla Violet Dickinson (kolejnej przyjaciółki, kótrą obdarzała wielką miłością) była pół-małpą – pół-ptakiem; dla męża Leonarda była mandrylem, zaś dla Vity Sackville-West była Potto, czyli prawdopodobnie właśnie spanielem.
„Flush” to książka nie tylko dla wielbicieli psów, choć zapewne tej części czytelników przyniesie najwięcej przyjemności. Tym bardziej że zbliża się Wigilia i zawsze tego dnia patrzymy na mordki naszych czworonożnych przyjaciół z nadzieją, że przemówią do nas ludzkim głosem.
Virginia Woolf swoimi słowami sprawiła, że Flush, mimo iż żył cały wiek temu, przemówił do mnie swym sympatycznych usposobieniem i niezwykłą psią wrażliwością. I zdecydowanie zasłużył, by jego historia znalazła się wśród książek opublikowanych w serii na 50–lecie Znaku.
Mariola Sznapka - Salon Kulturalny
Nadesłał:
puella
|
Komentarze (0)