Kultura » Kultura
Recenzja książki "Taksim" Andrzeja Stasiuka
Zobacz więcej zdjęć » |
W obszarze polskiej literatury współczesnej wyznaczonym na jednym biegunie przez „Siekierezadę” Stachury, a na drugim przez „Następnego do raju” Hłaski, „Taksim” Stasiuka lokuje się mniej więcej pośrodku, choć bliżej mu jednak do utworu Hłaski.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
W historiach opowiadanych przez narratora Pawła poezji i nostalgii jest niewiele (ale mimo wszystko są), więcej za to brutalności i naturalizmu. Świat przedstawiony w „Taksimie” jest brudny, śmierdzący.
To świat dwóch handlarzy, życiowych rozbitków, wspomnianego Pawła, oraz Władka. Rozklekotanym ducato jeżdżą za wschodnią i południową granicę Polski, by sprzedawać używane kurtki, marynarki i odzież, którą sami pogardliwie nazywają śmieciami. Ich klientami są Słowacy, Węgrzy, Ukraińcy, Rumuni, Cyganie, Azjaci – tak samo jak dwaj handlarze – ledwo wiążący koniec z końcem. Sporadycznie i bez specjalnego zapału robią też inne interesy, np. przemycają ludzi przez granicę. Ich życie nie ma jasno sprecyzowanego celu, bo przecież nie jest nim tytułowy Taksim – czyli dzielnica Stambułu. Obu bohaterom chodzi o to, by dojechać do miejsca przeznaczenia, sprzedać towar, zarobić parę groszy i cało wrócić. A potem to powtórzyć. Tylko w przebłyskach dociera do nich, że można żyć inaczej.
„Taksim” nie jest najlepszą powieścią Andrzeja Stasiuka, ale pisarz z Wołowca nie zawiódł swoich czytelników. Jego proza jak zwykle jest znakomita – również w „Taksimie” - dodaje autor blogu salonkulturalny.pl.
GK
Nadesłał:
puella
|
Komentarze (0)