Społeczeństwo » Społeczeństwo

Spowiedź dłużnika. Psychiczne aspekty bycia dłużnikiem – cz. 2

Spowiedź dłużnika. Psychiczne aspekty bycia dłużnikiem – cz. 2
Zobacz więcej zdjęć »
Druga część Spowiedzi Dłużnika

Jak już wspomniałem wcześniej, towarzyszyły mi różne stany psychiczne. Euforia także. Wiecie, takie uczucie, gdy człowiekowi wydaje się, że może wszystko, że żadne granice nie istnieją, że może góry przenosić. Wpada wtedy na „genialne pomysły”, znajduje rozwiązania swoich problemów. Niestety, ten stan bardzo szybko przechodzi. Wystarczy drobne niepowodzenie, drobna przeszkoda w realizacji swoich celów i przychodzi duży spadek nastroju. Ja w okresach euforii – między innymi, jak autor natchniony pisałem do wszystkich wierzycieli z moimi propozycjami spłaty długu. Wystarczyła jednak jedna negatywna odpowiedź, by przychodziły stany depresyjne. I tak aż do kolejnego stanu euforii.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Miałem i od czasu do czasu jeszcze pojawiają się u mnie stany depresyjne, gdzie wszystko mi jedno, przy przyjdzie kolejne zajęcie komornicze, czy do drzwi zadzwoni kolejny windykator, czy będę miał z czego zapłacić rachunki. Człowiekowi jest wszystko jedno, co się dzieje dookoła. Podczas jednego z takich stanów – przez myśl przeszło mi nawet samobójstwo. Na szczęście dla mnie – nie wymyśliłem sposobu na nie. Tak, wiem, można się zabić na wiele sposobów, ale ze względu na to, że mój ubezpieczyciel płaci najwięcej za śmierć w wyniku wypadku komunikacyjnego, kombinowałem, jak zrobić to tak, by żona dostała najwyższe odszkodowanie i aby to nie zostało uznane za samobójstwo czy rażące zaniedbanie z mojej strony, bo wtedy ubezpieczyciel mógłby odmówić wypłaty odszkodowania. Teraz podchodzę do tego z dystansem – jednak wtedy byłem mocno wkurzony, że nic nie przyszło mi do głowy.

Huśtawki nastrojów to jedno. Dłużnik, taki jak ja, jest wiecznie pod presją. Właściwie cały czas ma włączony instynkt walki lub ucieczki. Na szczęście – u mnie żaden z nich nie zyskał na przewadze. Straciłem poczucie bezpieczeństwa we własnym domu – jak już wspomniałem wcześniej, miałem parę lat temu wyznaczony termin licytacji mieszkania. Wiązało się to i z oszacowaniem wartości mieszkania, i z wizytą komornika, by go mi przedstawić. Były też telefony i domofony od osób, które miały dla mnie „propozycję uniknięcia licytacji”. Zresztą – poczucie bezpieczeństwa zaburzały także wizyty windykatorów – niektórzy przychodzili nawet przed 22:00 i w weekendy, energicznie dzwoniąc do drzwi dzwonkiem. Żyłem na wiecznej adrenalinie, wiecznie w stanie czuwania. I w wiecznym strachu – nawet przed listonoszem, czy aby dzisiaj nic nie przyniesie od komornika, kolejnego zajęcia. Doszło nawet do sytuacji, że znałem dokładną trasę mojego listonosza, wiedziałem o której mniej więcej godzinie będzie u mnie. A gdy nie mogłem sobie poradzić z napięciem czekania na niego, wychodziłem z domu, by go spotkać wcześniej i dopytać, czy dzisiaj ma do mnie jakieś pismo do podpisania.

To tylko część z psychicznych aspektów bycia dłużnikiem. Pewnie wielu z Was miało podobne przeżycia, pewnie wielu z Was inaczej przeżywało lub przeżywa swoje długi. Podzielcie się w komentarzu, jak Wy sobie radzicie z obciążeniami psychicznymi?

Z drugiej strony windykacji - Komentarz Negocjatora Anny Gąsiorowskiej:

Nie tylko dłużnicy odczuwają psychiczne obciążenia związane z długami. Także wierzyciele – ci mniejsi, odczuwają psychiczne skutki tego, że ktoś nie zapłacił im w terminie. Nie mówię tu dużych podmiotach czy dużych firmach z branży finansowej, ale małych, często lokalnych firmach, dla których niezapłacenie przez wielkiego kontrahenta jednej faktury, może oznaczać dla jej właściciela być albo nie być.

Moim zdaniem, najważniejsze to brak zaufania – zarówno do klientów, jak i partnerów biznesowych. Podejrzliwość wobec wszystkich potrafi zniszczyć każdą firmę. Ciężko czerpać radość z własnego przedsiębiorstwa, gdy każdego zaczyna się traktować z dużą rezerwą czy nawet podejrzewać o nieetyczne zamiary.

Ponadto – taki wierzyciel przeżywa ciągły stres i obawy o przyszłość. Martwi się, czy będzie miał z czego zapłacić swoim pracownikom, czy da radę zrobić przelew do ZUS, wreszcie – czy będzie miał z czego zapłacić swoim dostawcom czy za zamówiony w hurtowni towar.

W takim przypadku – nie trudno o powielenie starych czy też tworzenie nowych stereotypów, a te – nie ułatwiają ani negocjacji windykacyjnych, ani późniejszego dotrzymywania ustaleń.

Anna Gąsiorowska

agnegocjator.pl



Redakcja CentrumPR informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja CentrumPR nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

Negocjator Anna Gąsiorowska

Komentarze (0)


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl
Opublikuj własny artykuł
Opublikuj artykuł z linkami

Kalendarium

Przejdź do kalendarium »

dodaj wydarzenie »

Ostatnio dodane artykuły

dodaj artykuł »