Społeczeństwo » Społeczeństwo
Wietnam obchodził rocznicę ofensywy Tet
Zobacz więcej zdjęć » |
Ofensywa Tet, wszczęta w pierwszym dniu nowego roku księżycowego, nie zakończyła się zwycięstwem militarnym sił komunistycznych, ale wojska amerykańskie i południowowietnamskie przez wiele tygodni odbijały zajęte wówczas przez nie miasta. Znaczenie propagandowe ofensywy było jednak tak ogromne, że jest ona uznawana za zwycięstwo psychologiczne nad USA.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
"Z militarnego punktu widzenia pokazaliśmy Stanom Zjednoczonym determinację, odwagę i sprzeciw ludności" - twierdzi pani Nguyen Thi Binh, która 5 lat później podpisała w imieniu komunistycznych sił z Południa kończące wojnę układy paryskie. "Ale przede wszystkim z politycznego punktu widzenia świat zobaczył, że Amerykanie nie mogą kontynuować swojej polityki, że nie zostanie ona uwieńczona powodzeniem" - mówi Nguyen Thi Binh.
Ofensywa Tet została rozpoczęta w trakcie noworocznego zawieszenia broni przez Vietkong - komunistyczne siły z Południa - przy wsparciu miejscowej ludności i komunistów z północnej części kraju. W Sajgonie - dziś Ho Chi Minh - komuniści zaatakowali nawet ambasadę amerykańską, pałac prezydencki, lotnisko, rozgłośnię radiową i liczne posterunki policji. Zażarte walki toczyły się także w Dalacie, Danangu i byłej stolicy Hue w centralnej części Wietnamu. Choć podczas ofensywy zginęły dziesiątki tysięcy komunistów, miała ona ogromne znaczenie propagandowe.
W sytuacji, gdy władze amerykańskie przekonywały, że wojna jest już praktycznie wygrana, miliony Amerykanów oglądały na żywo w telewizji krwawe walki. W roku ofensywy Tet poległo aż 14 000 żołnierzy amerykańskich - najwięcej podczas wojny wietnamskiej. "Ofensywa Tet stanowiła punkt zwrotny w tej wojnie - uważa gen. Nguyen Dinh Uoc, były dyrektor Instytutu Historii Wojskowości w Wietnamie. - Po tej ofensywie żołnierze amerykańscy walczyli już nie o zwycięstwo, tylko o to, by się wycofać z honorem". (PAP)
Komentarze (0)