Firma » Bankowość
Kres ubezpieczeń do kredytów?
Zobacz więcej zdjęć » |
Dzisiaj mamy do czynienia z pewnym dualizmem – banki, z jednej strony zawierają na rachunek kredytobiorców umowy o ubezpieczenie i jednocześnie reprezentują tych kredytobiorców wobec firm ubezpieczeniowych. Za sprzedaż ubezpieczenia banki otrzymują od firm ubezpieczeniowych wynagrodzenie w postaci prowizji, której wysokość nierzadko uzależniona jest od szkodowości ubezpieczeń. Banki nie mają więc interesu dochodzić wypłat odszkodowań, gdyż im wyższy poziom szkodowości tym niższy poziom wynagrodzenia. Komisja Nadzoru Finansowego zamyka ten rozdział definitywnie. Zasada ma być prosta - jeśli banki będą nadal zainteresowane sprzedażą ubezpieczeń to będą musiały to robić jako formalni pośrednicy ubezpieczeniowi.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
W proponowanej nowej formule, stroną umowy stanie się klient, a bank nie będzie już reprezentował klienta w relacji z zakładem ubezpieczeń – mówi Paweł Kosmala, prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Finansowego GTF Sp. z o.o. Według oceny KNF zmiana ta pozwoli na pełną transparentność pomiędzy ubezpieczanym i ubezpieczycielem, a ponadto czytelniejszą relację pomiędzy wysokością wypłacanych odszkodowań, a poziomem wynagrodzenia banków. Przy takich rewolucyjnych nowościach rodzi się zawsze pytanie – czy koszty kredytu pozostaną na tym samym poziomie? Z punktu widzenia interesu banku, ubezpieczenie klienta stanowi przecież dodatkowe zabezpieczenie ryzyka związanego z udzielaniem kredytu. Czy zatem nie wzrośnie cena za ryzyko wyrażona w postaci wyższych kosztów oprocentowania? Ponadto wprowadzenie przez banki sprzedaży ubezpieczeń było odpowiedzią na restrykcyjną formułę ograniczania wysokości oprocentowania i limitowania dodatkowych kosztów kredytów. Pamiętamy wszyscy tzw. ustawę antylichwiarską i jej żałosne skutki. Podwyższone oprocentowanie, dodatkowa prowizja czy sprzedaż ubezpieczenia to z jednej strony dodatkowe dochody dla banków, ale z drugiej, jedyna szansa udzielenia kredytów dla osób z tzw. grupy wyższego ryzyka. Czy zatem znów nie mamy do czynienia z zabiegiem wątpliwym, podobnym jak wprowadzona dwa lata temu Rekomendacja T, powodująca rozwój różnego rodzaju firm pożyczkowych, do których musieli udać się klienci, którzy nie mieli szans na uzyskanie kredytów bankowych? Z uzyskaniem odpowiedzi na to pytanie musimy poczekać do połowy listopada, kiedy to wejdzie w życie wyżej wspomniana regulacja.
Autor: Paweł Kosmala, prezes zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Finansowego GTF Sp. z o.o.
Komentarze (0)