CentrumPR.pl

Społeczeństwo » Społeczeństwo

Fizyczne i zdrowotne aspekty bycia dłużnikiem

Są dwa typy ludzi – tacy, którzy zajadają stres i tacy, którzy w tym czasie nic nie jedzą. Przyznaję, że w najgorętszym okresie mojej walki ze swoimi długami całymi tygodniami czy nawet miesiącami mogłem funkcjonować na diecie złożonej z kawy, czekolady i bananów. Nie musiałem nic innego jeść. „Normalnie” jadłem w weekendy, gdy żona była w domu i ciężko byłoby mi ukryć brak apetytu, albo podczas wizyt u znajomych czy rodziny. Zresztą – nie byłem nigdy głodny. Tak, wiem, że taka dieta nie należała do najzdrowszych ani pewnie żaden lekarz czy dietetyk nikomu by jej nie polecił. Jednak mimo takiego podejścia – wyniki moich badań lekarskich były wręcz idealne. Nie próbujcie mnie jednak naśladować – nie daję gwarancji, że i na was takie żywienie nie będzie miało żadnego wpływu.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Przeczytaj również

• Podstawowe informacje o CentrumPR.pl

Cena bycia dłużnikiem: zawał

Działanie cały czas na adrenalinie nie pozostało jednak bez wpływu na moje zdrowie – przepłaciłem to zawałem. Skąd wiem, że doprowadziły do niego moje długi? Bo okazuje się, że nie byłem typowym zawałowcem – brak nadwagi (ciężko o nią, skoro jadłem np. jedną czekoladę i dwa banany dziennie), cholesterol i ciśnienie – nawet w dniu zawału było w normie. Prócz zapchanej głównej tętnicy, pojedynczym skrzepem, cała reszta – była czysta. Nie pasowało nic do obrazu zawałowca. Choć to był rozległy zawał, to obecnie, kilka lat po tym incydencie – funkcjonuję w miarę normalnie. Od czasu do czasu odczuwam skutki zawału, ale zarówno lekarza, jak i ja – byliśmy nastawieni na dużo poważniejsze skutki.

Cena bycia dłużnikiem: bezsenność

Na moim zdrowiu odbiła się też bezsenność – jak tu spokojnie spać, przy takich problemach. Gdy zauważyłem, że na sen pomaga mi jedno piwo, wystraszyłem się. Wiedziałem, że im dłużej taki stan potrwa, tym większa szansa, że jedno piwo to będzie za mało. Wprowadziłem do swojego życia kilka zasad – nigdy alkoholu tuż przed snem, na stres czy w nagrodę. Zasady tej trzymam się do dziś, choć problemy ze snem powoli mijają.

Obecnie – odbudowuję swoją kondycję, a z uwagi na serce – nie robię tego zbyt intensywnie. Kilka razy w tygodniu kilka kilometrów rowerem, kilka razy w miesiącu basen. Od czasu, gdy odrzuciłem swoją dietę cud, udało mi się nawet trochę przytyć, na szczęście – w granicach rozsądku.

Cena bycia dłużnikiem: symptomy padaczkowe

Od dwóch lat zmagam się też z innym problemem – mam krótkotrwałe napady niedowidzenia. W zależności od lekarza – albo to jest padaczka, albo dzieje się to na tle nerwowym. Diagnostyka trwa – są duże przesłanki zarówno za pierwszą, jak i za drugą opcję.  Dostałem leki przeciwpadaczkowe, jednak biorąc je nawet w najniższej dawce, nie mogłem normalnie funkcjonować, a przecież długi same się nie spłacą, prawda?

Recepta na długotrwały stres

Z moich rozmów z Anną Gąsiorowską, właścicielką firmy Negocjator Anna Gąsiorowska, a także – dietetykiem i trenerem personalnym(kobieta orkiestra!) – wynika, że nie jestem wyjątkiem, że bardzo często bycie dłużnikiem odbywa się na zdrowiu. Mało tego – także na zdrowiu wierzycieli, a im dłużej trwa sytuacja stresowa – tym jej większy wpływ. Najważniejsze, według Anny Gąsiorowskiej, to zauważenie tego wpływu i o ile czasem bardzo trudno jest w szybkim czasie zlikwidować przyczynę stresu (jak choćby wychodzenie z długów), to można poszukać sposobu na jego rozładowanie. Może to być choćby jazda na rowerze, bieganie, czy każdy inny sport albo znalezienie sobie takiego zajęcia, które zajmie nasze myśli.