Społeczeństwo » Społeczeństwo
Dlaczego „uspokój się” nie działa? Jak mówić do dziecka, by je zrozumieć i wspierać?
Zobacz więcej zdjęć » |
Każdy rodzic zna te chwile, gdy dziecko wpada w emocjonalną burzę – płacze, krzyczy, tupie nogami. Serce bije szybciej, a w głowie pojawia się instynktowna potrzeba zapanowania nad sytuacją. „Uspokój się” to jedno z pierwszych zdań, jakie przychodzą nam do głowy. Ale jak często te dwa słowa naprawdę przynoszą efekt? W większości przypadków – nigdy.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Dziecko nie ma w sobie gotowości, by natychmiast wyciszyć swoje uczucia. Jego mózg nie jest jeszcze w pełni rozwinięty, a umiejętność samoregulacji dopiero się kształtuje. Co więcej, „uspokój się” brzmi dla dziecka jak polecenie, które neguje to, co czuje. W efekcie czuje się niezrozumiane, a jego emocje, zamiast się wyciszać, mogą jeszcze bardziej się nasilać. Dla dziecka „uspokój się” brzmi jak rozkaz. I chociaż intencje są dobre, takie słowa mogą być interpretowane jako odrzucenie jego emocji. Dziecko nie słyszy w nich troski ani zrozumienia – odbiera je raczej jako „Twoje uczucia są niewłaściwe” lub „Nie mam czasu na Twoje emocje”. A prawda jest taka, że małe dziecko nie ma jeszcze umiejętności, by samo siebie wyciszyć. Jego układ nerwowy wciąż dojrzewa, a trudne emocje są dla niego jak fala, która je zalewa.
Kluczem do skutecznej komunikacji z dzieckiem w takich momentach jest zrozumienie i akceptacja. Wyobraźmy sobie malucha, który w złości rzuca zabawkami, bo nie może czegoś zbudować. Zamiast próbować go uciszać, możemy powiedzieć: „Widzę, że jesteś bardzo zdenerwowany. To frustrujące, kiedy coś nie wychodzi, prawda?”. Takie słowa otwierają przestrzeń na zrozumienie i pokazują dziecku, że jego emocje są ważne.
Zamiast „uspokój się”, możemy także pomóc dziecku w nazwaniu tego, co czuje. Dla małego człowieka emocje bywają przytłaczające, bo często nie wie, jak je nazwać ani co z nimi zrobić. Możemy zapytać: „Czy jesteś zły, bo chciałeś coś zrobić inaczej?” lub „Czy to Cię zmartwiło?”. Taka rozmowa daje dziecku narzędzia do lepszego rozumienia siebie i swoich uczuć.
Jeśli emocje dziecka osiągają szczyt, czasem najlepsze, co możemy zrobić, to po prostu być obok. Nasza spokojna obecność działa na nie jak kotwica, przypominająca, że nie jest samo. W takich chwilach ciepły dotyk – przytulenie, głaskanie – może zdziałać więcej niż tysiąc słów.
Kiedy emocje już opadną, ważne jest, by wrócić do sytuacji i o niej porozmawiać. Możemy zapytać: „Co się wydarzyło, że tak bardzo się zdenerwowałeś?” albo „Jak myślisz, co moglibyśmy zrobić następnym razem?”. Takie rozmowy uczą dziecko refleksji i pomagają w budowaniu zdolności do radzenia sobie z emocjami w przyszłości.
Warto także wprowadzić do codziennego życia proste techniki, które pomagają dziecku się wyciszać. Na przykład ćwiczenia oddechowe – „Nabierz powietrza, jakbyś wąchał piękny kwiat, a potem powoli je wypuść, jakbyś zdmuchiwał świeczkę” – mogą być skuteczne nawet dla maluchów. Starsze dzieci mogą spróbować wizualizacji, np. zamknięcia oczu i wyobrażenia sobie spokojnego miejsca, które lubią.
Jako rodzice mamy wyjątkową okazję uczyć dziecko tego, że emocje – zarówno te trudne, jak i przyjemne – są częścią życia. Kiedy reagujemy z cierpliwością i empatią, pokazujemy mu, że jest akceptowane w całej swojej emocjonalnej złożoności.
W trudnych momentach warto także spojrzeć w głąb siebie. Dzieci są jak lustra, które odbijają nasze własne emocje. Jeśli czujemy, że sami tracimy cierpliwość, dobrym pomysłem jest wzięcie głębokiego oddechu i przypomnienie sobie, że dziecko nie próbuje nam robić na złość. Ono po prostu uczy się, jak radzić sobie z tym, co czuje – a my jesteśmy jego przewodnikami na tej drodze.
Zamiast „uspokój się”, mówmy do dziecka z miłością i zrozumieniem. Nasze słowa mają moc budowania mostów, które prowadzą do głębszej więzi i dają dziecku narzędzia, które przydadzą mu się na całe życie.
Źródło fotografii: pexels.com
Licencja: https://www.pexels.com/photo-license/
Nadesłał:
redakcja
|
Komentarze (0)