Zdrowie » Dziecko
Produkty przyjazne i bezpieczne dla dzieci
Zobacz więcej zdjęć » |
„W kategorii „Bezpieczeństwo dziecka" świadomie wyróżniliśmy w tym roku foteliki" opowiada Dorota Zawadzka. „Nagrodę główną w konkursie otrzymał natomiast Pionizator. To produkt zupełnie innego typu, związany z rehabilitacją. Pomaga prostować postawę małego dziecka. Ta nowinka rynkowa została doceniona przez kapitułę konkursu pomimo pewnych zastrzeżeń estetycznych. Uznaliśmy, że dzieci łatwiej się do niego przekonają, gdy będzie mieć formę myszki lub żabki". Nagradzając foteliki samochodowe, eksperci chcieli uczulić rodziców na potrzebę zadbania o bezpieczeństwo dziecka w podróży. „Fotelik powinien być dopasowany do wieku, wzrostu i wagi dziecka. Należy sprawdzić, czy maluch zbyt łatwo nie rozepnie się z wewnętrznych pasów" tłumaczy Zawadzka. „Przed zakupem trzeba posadzić dziecko w foteliku, przymierzyć, popróbować, sprawdzić, czy jest mu w nim wygodnie, czy nie jest za ciasny. Taki zakup powinien być dobrze przemyślany, dokładnie tak samo, jak w przypadku samochodu. Należy też pamiętać, że fotelik musi być w środku dobrze przymocowany. Pamiętam przypadek kobiety z Łodzi. Drzwi boczne w samochodzie były niedomknięte i fotelik z dzieckiem wypadł na zakręcie".
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Zdaniem Doroty Zawadzkiej, rodzice zbyt rzadko zwracają uwagę na regulacje prawne. „W internecie można zobaczyć filmik, który stał się wielkim hitem. Pokazuje czterolatkę, która jedzie z tatą samochodem stojąc na środkowym podłokietniku, wyglądając przez szyberdach, bo chce sobie pooglądać świat. Rodzice muszą być bardziej rozważni i mieć świadomość nieuchronności kary. 20-50 zł mandatu za przewożenie dziecka bez wymaganych zabezpieczeń to nie jest żadna kara. W tej cenie można kupić pokrowiec na komputer, o który trzeba dbać, bo jeszcze nam się popsuje lub zarysuje w podróży. Dopóki rodzice nie zrozumieją, że jadąc z dzieckiem wiozą w samochodzie swój największy skarb, będziemy mieć do czynienia z takim absurdalnym myśleniem".
„Produkt bezpieczny dla dziecka musi być certyfikowany. Fotelik za 100-200 zł nie chroni dziecka, a na Allegro można kupić sprzęt, który uczestniczył w wypadku. Na takich rzeczach na prawdę nie warto oszczędzać, bo potem będziemy żałować. Często widzę też taki obrazek: bardzo drogi samochód samochód, a w środku dzieci siedzące w markowanych, styropianowych fotelikach, które są jedynie atrapą bezpieczeństwa" opowiada Zawadzka. „W USA mieszka inżynier, który po wypadku, w którym zginęła jego córka, stworzył specjalną kapsułę do przewożenia noworodków. Kapsuła w kształcie kuli została skonstruowana tak, aby w razie wypadku siła uderzenia rozkładała się, aby dziecku nic się stało. Projekt otrzymał nagrody, trwają rozmowy nad wprowadzeniem go do produkcji w Polsce. Chcemy uświadomić rodzicom, dlaczego takie sprzęty są wymyślane. To nie jest fanaberia producentów, którzy chcą zarobić, tylko kwestia bezpieczeństwa. Rodzice często zwracają uwagę przede wszystkim na cenę. Takie podejście sprawia, że kupujemy tandetę. Podstawki zamiast krzesełek dla starszych dzieci nie będą pełnić żadnej funkcji, jeśli nie będą wymiarowe, ani odpowiednio wysokie, żeby pasy były na dziecku prawidłowo zapięte i nie uciskały dziecka. Pamiętam, że policja prowadziła kiedyś akcję edukacyjną „Klub pancernika klika w fotelikach", ale była ona moim zdaniem niedostatecznie wypromowana i w związku z tym mało skuteczna".
„Myślę, że kategoria „Bezpieczeństwo dziecka" będzie obecna w kolejnych edycjach konkursu" mówi. „Chcemy zwrócić uwagę dorosłych na prawidłowy sposób zamykania butelek, zabezpieczania chemikaliów. Wciąż pamiętam przypadek chłopca, który najadł się „Kreta". To także bardzo ważny temat dotyczący bezpieczeństwa dzieci. Dziecko samo o siebie nie zadba, dlatego tłumaczymy rodzicom, kiedy fotelik powinien być umieszczony z przodu samochodu, a kiedy z tyłu. Poprzez rozszerzanie kategorii konkursu staramy się dać rodzicom całościowy obraz świata przyjaznego dziecku. Jakiś czas temu omawialiśmy serię akcesoriów plażowych, aby uświadomić rodzicom kwestie bezpieczeństwa podczas zabaw nad wodą".
Jak co roku, w ostatniej edycji konkursu zgłoszono najwięcej zabawek i książek. Pozostałe kategorie dopiero zdobywają sobie zwolenników. „Producenci nie mają jeszcze świadomości, że otrzymana nagroda może się przełożyć na wysokość sprzedaży zauważa Zawadzka. „Także w opinii rodziców certyfikat nie zawsze gwarantuje wysoką jakość. Wartość certyfikatów się zdewaluowała, bo coraz częściej można je kupić. Rodzice wolą kierować się zdaniem znajomych i reklamą szeptaną. Dlatego staramy się tłumaczyć rodzicom znaczenie konkursu i jego idee. Wyjaśniać, dlaczego dany produkt wygrał oraz co było najważniejsze w jego ocenie, na przykład, że nagrodzona książka ma szyte, a nie klejone strony".
„Rodzice powinni zawsze sprawdzać, z jakich tworzyw wykonany jest produkt, czy ma oznaczenie UE. Należy być szczególnie uważnym, ponieważ spotkaliśmy się ze znaczkiem o nieznacznie zmienionej literze E, który oznacza produkcję w Chinach" przestrzega. „W trakcie dyskusji na temat jednej z zabawek zgłoszonych do konkursu profesor Wojciech Małolepszy, wykładowca ASP w Warszawie, powiedział, że on nie może jej ocenić pozytywnie, ponieważ wie, że była szyta w Chinach, w domyśle przez dzieci, dlatego jej nie nagrodziliśmy. Ważna jest ekologia, to, gdzie i jak dana rzecz została zrobiona, pewność, że nie wyprodukowano jej w krajach, które korzystają z pracy dzieci. Ekologia produktów dla małego dziecka to również antyalergiczne majtki na rzepy, pozwalające korzystać z tetrowych pieluch, wygodne, ładne i kolorowe. Zużycie pieluch w pierwszych miesiącach życia dziecka jest ogromne i sprawia, że zasypujemy się śmieciami. Mając na względzie dobro dzieci trzeba myśleć także o naszej planecie. Świat przyjazny dziecku również w przyszłości powinien być czysty i fajny".
Więcej informacji o konkursie na stronie http://www.kopd.pl/wyniki/regulamin.htm
Komentarze (0)