Dom » Ogrody
Strzyżone rośliny - jak od fryzjera
Zobacz więcej zdjęć » |
Kiedy 18 lat temu, tuż po ślubie, Krystyna i Tadeusz kupili działkę z zamiarem postawienia rodzinnego domu, było tu po prostu pole, po którym bez przeszkód hulał wiatr. Jego siłę dawało się odczuć na tyle, że pomysł, by wznieść przegrodę dla porywów powietrza, zrodził się niemal od razu. W rezultacie kiedy rozpoczęła się budowa, właściciele posadzili żywopłot z żywotników i cisów. Tak więc, kierując się przede wszystkim względami praktycznymi, wybrali pierwsze rośliny do przyszłego ogrodu. Poza tym jednak nie bardzo wiedzieli wtedy, co jeszcze chcieliby w nim oglądać. Postanowili poszukać inspiracji, odwiedzając okoliczne szkółki drzew i krzewów ozdobnych. Efektem wspólnych wypadów była niezwykle bogata lista roślin, które im się spodobały i które chcieliby mieć. Niestety, okazało się, że na ogród ozdobny mogli przeznaczyć tylko niewielką część z działki o powierzchni 2000 m2, bo większość zajęły dom, podjazdy, zabudowania gospodarcze oraz poletko truskawek. Pan Tadeusz znalazł jednak na to sposób. Sięgnął do swojej młodzieńczej pasji, kiedy to dla relaksu zajmował się formowaniem drzewek bonsai. Miniaturyzacja roślin i tworzenie z nich zielonych rzeźb - to dawało ogromne możliwości nawet na małym terenie.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
- Kiedy po cięciu patrzę na ogród, mam wrażenie, że wypiękniał, tak jak kobieta wychodząca od fryzjera - mówi właściciel ogrodu. - Efekt daje mi bardzo dużo satysfakcji.
Strzyżone i kolorowe
Na początku zagospodarowano fragment działki tuż przed domem - tylko 150 m2. Utworzono tutaj jedną wielką rabatę złożoną głównie z roślin iglastych przycinanych na kształt mniej lub bardziej regularnych brył: kul, stożków i graniastosłupów. Jedne sięgają ziemi, inne osadzone są na prostych albo zaplecionych pniach. Nawet żywopłot został uformowany w oryginalny sposób - na falistym grzbiecie wycięto wyższe elementy rozmieszczone w równej odległości od siebie.
Chociaż uwaga widza koncentruje się na strzyżonych zimozielonych roślinach, pan Tadeusz zadbał, by na rabacie pojawiały się sezonowo także inne kolory. Posadził więc między nimi drzewa i krzewy liściaste oraz byliny. I tak różne odcienie czerwieni zapewniają liście klonu japońskiego, buku, berberysów, a wierzba całolistna (Salix integra) z białymi przebarwieniami rozjaśnia całą kompozycję. Natomiast byliny skalne o kwiatach różowych, niebieskich i fioletowych ścielą się nisko i przysłaniają grunt u podstawy drzew i krzewów.
Niewielki ogródek przed domem pan Tadeusz starał się urozmaicić nie tylko roślinnością. Założył tam małe oczko wodne z kaskadą, uformował niskie wzniesienia i wytyczył krętą ścieżkę. Gdzieniegdzie rozmieścił też kawałki skał oraz oryginalne w kształcie suche konary, które doskonale pasują do formowanych roślin.
Zamiast pola truskawek
Nadszedł jednak czas, gdy powierzchnia ogródka od frontu stała się niewystarczająca do realizacji wciąż rozwijanej pasji pana Tadeusza. Dlatego wspólnie z żoną postanowili zlikwidować poletko truskawek, które zajmowało równo połowę działki (1000 m2). Podjęcie tej decyzji przyszło im nadzwyczaj łatwo, chociaż obfite plony owoców były nawet źródłem dodatkowego dochodu. Po pierwsze, rodzinie brakowało w ogrodzie przestrzeni do rekreacji, a po drugie - efekty pracy pana Tadeusza były ogromnie satysfakcjonujące. Formowane rośliny wzbudzały bowiem szczere uznanie nie tylko najbliższych, znajomych, ale również mieszkańców okolicznych wsi, a nawet przypadkowych osób.
Teren po poletku truskawek zajął więc duży trawnik przeznaczony przede wszystkim do zabawy dla dzieci - Patrycji i Rafała. Na jego obrzeżach powstały szerokie rabaty, które pan Tadeusz, oczywiście stopniowo, wypełnia formowanymi roślinami. Udało się jeszcze wygospodarować miejsce na duży warzywnik, aby rodzina miała w lecie własne świeże warzywa, no i truskawki. I znowu właściciel rozpoczął od żywopłotu, ale tym razem nie z zimozielonych roślin iglastych, lecz z liściastych. Wybrał wierzbę całolistną (Salix integra) o oryginalnym zabarwieniu liści - wiosną są różowawe, później biało-zielone. Dodatkowo korzystne okazało się to, że częste cięcie tej wierzby sprzyja jej intensywnemu wybarwieniu. Ten liściasty żywopłot odgradza warzywnik od reszty ogrodu, a dzięki strzyżeniu pasuje do pozostałej formowanej roślinności.
Rabaty wokół trawnika urządzono podobnie jak ogród od frontu. Na pofalowanym terenie rozmieszczono drzewa oraz krzewy, które właściciel z nieustającym zapałem przekształca w zielone rzeźby. Nawet ze zwykłej śliwy posadzonej zaraz po kupnie działki pan Tadeusz zdołał uformować ogrodowe bonsai.
Wszystkie nowe rośliny można podziwiać z utwardzonego placyku, który powstał na granicy rabat i trawnika. Choć dobrze spełnia swoją funkcję, pan Tadeusz postanowił ulokować obok altanę. Nie myślał jednak o konstrukcji z drewna lecz, jak się można było spodziewać, z przyciętych roślin. Na obwodzie koła o średnicy 5 m posadził żywotniki i cierpliwie czeka, aż urosną. Kiedy będą odpowiednio duże, ich czubki zostaną związane. Powstanie w ten sposób zielony dach, który pan Tadeusz planuje wkrótce podeprzeć metalowym stelażem, by nie uległ zniszczeniu pod ciężarem śniegu. Na obwodzie altany pozostawiono dwie przerwy między roślinami. Będą stanowiły wygodne wejścia i jednocześnie zapewnią dostęp światła do wnętrza zielonej konstrukcji.
Pan Tadeusz ma jeszcze zamiar uformować z roślin sylwetki zwierząt: z cisów - śpiącego niedźwiedzia, a z modrzewia - wijącego się węża. Zaczął już czynić w tym kierunku odpowiednie przygotowania. Tylko patrzeć, jak ogród wypełni się kolejnymi zielonymi rzeźbami, a ogród ściągnie jeszcze większe rzesze ciekawskich niż dotąd!
Chociaż strzyżenie roślin zabiera właścicielowi sporo czasu, praca ta nie jest dla niego żadnym wyrzeczeniem.
- Zawsze bałem się wysokich drzew, bo miałem wrażenie, że stwarzają dla człowieka niebezpieczeństwo - mówi szczerze pan Tadeusz. - Ale że założę ogród pełen przycinanych stale drzew i krzewów i że formowanie roślin stanie się tak lubianym przeze mnie zajęciem, to nie przypuszczałem...
Komentarze (0)