Kultura » Kultura
Philip de Souza - "Piraci w świecie grecko-rzymskim"
Zobacz więcej zdjęć » |
Czy w czasach antycznych byli piraci? Jak najbardziej. Powstała o nich nawet poważna książka „Piraci w świecie grecko-rzymskim”, opublikowana przez wydawnictwo Replika. Autorem zaś jest Philip de Souza, historyk z uniwersytetu w Dublinie.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Czytając współczesne książki o wilkach morskich lub oglądając najnowsze hollywoodzkie produkcje mamy do czynienia z dużą dawką, bardziej lub mniej rubasznego, humoru, z niebywale wartką akcją i efektami specjalnymi. Czasem w miejscu humoru pojawia się autentyczna groza i mnóstwo krwi, kiedy autorzy zamiast komedii postanowią uraczyć nas horrorem. To przecież powszechnie znany fakt – życie korsarzy jest pełne zbrodni, walk mordów, gwałtów i uciętych kończyn, albo… wakacyjną imprezą.
Książka de Souzy podchodzi do tego tematu trochę inaczej. Nie chodzi tylko o fakt, że autor zajmuje się korsarstwem czasów antycznych. „Piraci w świecie…” to po prostu książka naukowa. Owszem – autor próbował ją beletryzować i uatrakcyjniać, by stała się pełnoprawnym towarem rynku wydawniczego, ale to właśnie jej naukowy charakter i dobrze osadzone podstawy historyczne przemawiają na jej korzyść.
Autor zafascynował się tematyką korsarską w świecie antycznym do tego stopnia, że postanowił napisać o tym doktorat. Trudno stwierdzić, czy należy mu z tego powodu zazdrościć, czy nie, ale nie zmieni to faktu, że zarówno pochodzenie słowa „pirat”, jak i pierwsze doniesienia o zachowaniach korsarskich zbadał dokładnie i potrafił o nich ciekawie opowiedzieć. Czytając nie zobaczymy dymu salw armatnich, pojedynków na kordelasy i wielu innych znanych z ekranu przywar życia na morzu. I rzecz nawet nie w tym, że armat i kordelasów w opisywanych przez de Souzę czasach jeszcze nie było. Między wierszami możemy również dostrzec całą gamę ran ciętych, kłutych i szarpanych, ale autor skupił się na tym, co robili piraci, kiedy akurat nie ścigali swoich ofiar lub nie uciekali przed przeważającymi siłami wroga.
Na koniec trzeba dodać, że jest tu jeszcze jedna mała przewrotność – jeśli spojrzeć na całość dzisiejszej twórczości, to bez problemu można zauważyć, jak elementy współczesne przenikają do dawnych lub nawet starożytnych opowieści (liczni Herkulesowie, Xeny, Spartakusowie i Robin Hoodowie są, aż nazbyt, wymownym przykładem), a historie klasyczne wspomagają nowożytną niemoc twórczą (Romeo/di Caprio czy kosmiczni Argonauci). W takim towarzystwie książka de Souzy wydaje się być na siłę dopisanym epizodem historii antycznej, choć przecież jest stokroć bardziej wiarygodna.
Nadesłał:
puella
|
Komentarze (0)