Zdrowie » Dziecko

Siła determinacji. Wczesne macierzyństwo nie musi przekreślać kariery zawodowej.

Nazywam się Małgorzata Leszczyńska. Moja ścieżka zawodowa i życiowa jest opowieścią o odwadze, konsekwencji i nieustannym dążeniu do rozwijania siebie i otaczającego mnie świata.

Jako optyczka i liderka z wieloletnim doświadczeniem w branży, miałam przywilej uczestniczyć w transformacji nie tylko własnego życia, ale również otoczenia zawodowego. Moja historia to nie tylko relacja z zawodowych zmagań, ale także dowód na to, jak osobiste przekonania, siła charakteru i pasja mogą stać się fundamentem sukcesu.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Moja historia to opowieść o sile determinacji, pasji i wierze w to, że każda zmiana zaczyna się od nas samych. Wierzę, że każda z nas ma w sobie potencjał, by zmieniać świat na lepsze – wystarczy odwaga i determinacja, by podjąć pierwsze kroki.

Zostałam mamą w wieku 15 lat. To nie był idealny moment na rodzicielstwo, byłam bardzo młoda. 

O tym, że jestem w ciąży, dowiedziałam się, będąc w drugiej klasie liceum. To była dla mnie tragedia, choć miałam fantastycznego partnera, dziś mojego męża od ponad 30 lat. Wczesne rodzicielstwo spadło jednak na nas jak grom z jasnego nieba. Byliśmy przerażeni, nikt nie wiedział, jak postąpić.

To były czasy, gdy zgodnie z prawem mogliśmy samodzielnie zdecydować, czy chcemy mieć dziecko, czy nie. Decyzję podejmowaliśmy wspólnie z moją mamą i mamą mojego chłopaka, i postanowiliśmy podjąć się wyzwania bycia rodzicami w tak wczesnym wieku. Bardzo zależało mi, by pomimo okoliczności, w terminie skończyć szkołę, więc postanowiliśmy ukrywać moją ciążę, szczególnie, że jej początek przypadał na styczeń, a od czerwca zaczynały się wakacje. Nieujawnienie mojego stanu było ważne, gdyż w tamtych czasach tzw. „dziewczyny z brzuchem” usuwano ze szkoły, by nie demoralizowały otoczenia... 

Od początku miałam szczęście do ludzi, którzy mnie wspierali. Byłam w świetnej klasie, wśród cudownych przyjaciół i znajomych, którzy zaangażowali się w mój sekret. Problem pojawił się, gdy nadszedł wrzesień i nie pojawiłam w szkole. Gdy nauczycielka dowiedziała się, że jestem w ciąży, uruchomiono nieuchronną procedurę wydalenia mnie ze szkoły. Nie było wyjścia - znalazłam się w liceum wieczorowym i to był dla mnie szok. W kontynuacji mojej edukacji odblokowała mnie siła mojej woli, pomoc teściowej, która opiekowała się dzieckiem oraz wsparcie mojej mamy, u której mieszkaliśmy z moim chłopakiem. Zebrałam się mocno w sobie i postanowiłam, że skończę szkołę, choćby nie wiem co się działo. Dopięłam swego, zdałam maturę o czasie, a następnie dostałam się na studia do Wrocławia. 

Moim marzeniem od zawsze było ukończenie Akademii Medycznej – chciałam zostać lekarzem. Bałam się jednak zdawać na wymarzony kierunek, byłam młodą mamą, musiałam znaleźć czas na wszystko. Mimo determinacji, mierzyłam siły na zamiary i zdawałam sobie sprawę z tego, że moje wyniki maturalne nie były wystarczające do tego, by pójść na medycynę. 

Do celu dążyłam więc w inny sposób, a mój mąż zawsze mi kibicował. Ponieważ na ślub musieliśmy poczekać do czasu, gdy mój partner skończy 21 a ja 18 lat, gdy dostałam się na Politechnikę Wrocławską, mogłam skorzystać z przywilejów dla kobiet samotnie wychowujących dziecko. Dostałam pokój w akademiku małżeńskim, gdzie mogliśmy zamieszkać z partnerem i synkiem, mogłam też zapisać dziecko do żłobka bez kolejki. Zdobyłam tytuł technika optyka, potem zostałam inżynierem fizykiem-optykiem i wreszcie otworzyły się przede mną możliwości dostania się na moją wymarzoną Akademię Medyczną. Ukończyłam wydział lekarski jako optometrysta. Byłam dumna, że dopięłam swego. 

W momencie ukończenia szkoły podyplomowej miałam już dwoje dzieci, firmę, która działała i trzy miejsca prowadzenia działalności. Od czwartku do niedzieli uczestniczyłam w zajęciach, a w tym czasie mój mąż zajmował się dzieckiem. Oczywiście odczuwałam swojego rodzaju wyrzuty sumienia. Chciałam być i na studiach i w domu z dzieckiem, ale coś musiałam wybrać. Podzieliliśmy się z mężem - gdy ja się uczyłam, on pracował, potem na odwrót. Dogadywaliśmy się dobrze, potrafiliśmy wszystko ułożyć od samego początku. Działaliśmy bez marudzenia, od początku wykorzystując każdą chwilę dla dziecka i na pracę, na wszystko znajdowaliśmy czas. Z pewnością pomagał nam młodzieńczy entuzjazm, siła charakteru i to, że się dobrze rozumieliśmy i potrafiliśmy wszystko sensownie poukładać. Dzięki temu nigdy nie miałam poczucia, że musiałam się poświęcić. 

W tej chwili mamy trójkę dzieci i mogę śmiało powiedzieć, że nasze dzieciaki nigdy nie przeszkadzały nam w rozwijaniu kariery zawodowej. Oczywiście czasami bywały problemy logistyczne, zdarzały się wyrzuty, że nie pojawiłam się na przedszkolnym przedstawieniu, albo skargi, że za dużo pracujemy. Nauczyłam się jednak wyciągać dobre wnioski z trudnych sytuacji.  Zrozumiałam, że każdy etap w życiu jest inny i właściwie w każdym momencie możemy mieć kłopot z podjęciem decyzji o powiększeniu rodziny. Jeśli jednak w głowie poukładamy sobie, że dzieci nie są przeszkodą, by żyć tak, jak chcemy – razem z nimi stworzymy coś wspólnego, wzajemnie się wspierając.

Wczesne macierzyństwo to wciąż temat tabu. I choć dziś młodych kobiet nie usuwa się ze szkoły, nie stygmatyzuje się ich, jest im łatwiej, to jednak wciąż spotykają się z ostracyzmem. Dlatego tak ważne jest to, jak młoda osóbka poukłada sobie wszystko w głowie. Jeśli będzie się chciała rozwijać, znajdzie na to sposób. Jeśli jest jej trudno, powinni pomóc rodzice – np. w powrocie do edukacji, bo wykształcenie jest dziś bardzo istotne. 

Wczesne rodzicielstwo, choć jest szokiem, ma też jednak swoje dobre strony. Szybciej uczy odpowiedzialności i sprawia, że we wczesnym wieku osiąga się to, co inni 10 lat później. Tak było w naszym przypadku. Oczywiście informacja o wczesnej ciąży wydaje się w pierwszej chwili tragedią. Chcę jednak podkreślić, że absolutnie nie staje to na przeszkodzie, by być szczęśliwym. Każde dziecko, które się rodzi może stanowić siłę i radość do tego, by lepiej żyć, obojętnie, ile mamy lat. Dzieci dają mnóstwo radości i motywacji, zmieniają świat na lepszy – i tak warto do tego podejść, gdy dowiadujemy się o ciąży w wieku nastu lat.

Dziś, patrząc na drogę, którą przeszłam, czuję dumę i wdzięczność. Wiem, że przede mną jeszcze wiele wyzwań, ale jestem gotowa im sprostać. Dzięki wsparciu bliskich i wierze w to, co robię, każdego dnia stawiam kolejne kroki na drodze do realizacji swoich marzeń. Moja historia to dowód na to, że siła tkwi 
w nas samych – wystarczy ją odnaleźć i wykorzystać.



Redakcja CentrumPR informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja CentrumPR nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

k.zajkowska@agencjafaceit.pl

Komentarze (0)


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl
Opublikuj własny artykuł
Opublikuj artykuł z linkami

Kalendarium

Przejdź do kalendarium »

dodaj wydarzenie »

Ostatnio dodane artykuły

dodaj artykuł »