Społeczeństwo » Społeczeństwo
Spowiedź dłużnika. Psychiczne aspekty bycia dłużnikiem – cz. 1
Zobacz więcej zdjęć » |
Bycie dłużnikiem niszczy – psychicznie, fizycznie i społecznie. Rzadko kto jednak zwraca na to uwagę. Pieniądze są na pierwszym miejscu – wzięło się kredyt czy pożyczkę, to trzeba ją spłacić. I spłacamy, doliczając do kosztów odsetek, opłat dodatkowych, prowizji, opłat komorniczych czy windykacyjnych – także koszty psychiczne.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Mało jest dłużników, którzy są aż tak mocni psychicznie, by uznali, że posiadanie długu nie ma na nich żadnego psychicznego wpływu. Nawet pozorna obojętność – może być po prostu oznaką przekroczenia cienkiej czerwonej linii, za którą nie ma już żadnych emocji, gdzie bez mrugnięcia okiem, wszystko przyjmuje się „na klatę”, a człowiek nie ma siły walczyć o siebie, o swoje sprawy.
Jako Anonimowy Dłużnik, sam przechodziłem różne psychiczne stany. Od euforii, która mogłaby góry przenosić, po stany depresyjne czy nawet – rozważanie samobójstwa. Dzięki rozmowie z Anną Gąsiorowską z firmy Negocjator Anna Gąsiorowska, wiem, że te wahania nastrojów (może nie z dnia na dzień, ale z tygodnia na tydzień), to nic niezwykłego. Co ciekawe, Anna Gąsiorowska w swoich działaniach windykacyjnych uwzględnia mocno aspekty psychologiczne – i z punktu widzenia wierzyciela (w końcu jest windykatorem), i z punktu widzenia dłużnika. Dla mnie to była nowość – zazwyczaj spotykałem się z podejściem masowym, gdzie podczas windykacji nie ma miejsca na indywidualną windykację, z uwzględnieniem człowieka. Tak, z uwzględnieniem człowieka, bo w dużej liczbie przypadków – dla mojego rozmówcy byłem tylko niespłaconym długiem. Przez telefon grożono mi nawet prokuraturą, przeszukiwaniem domu, oskarżano o wyłudzenia czy kradzież. I – nie byli to windykatorzy spod ciemnej gwiazdy, a przedstawiciele ponoć szanowanych firm windykacyjnych czy też przedstawiciele firm pożyczkowych, często o głosie młodych kobiet. Niestety, wtedy byłem jeszcze za głupi i nie wpadłem na to, by takie rozmowy nagrywać. A dzięki tym kilku telefonów – zamiast odchorowywać te groźby, przyjąłem strategię nieodbierania żadnych – czy to zastrzeżonych, czy tych, których nie miałem w swojej książce telefonicznej.
Anna Gąsiorowska wielokrotnie namawiała mnie do nawiązywania rozmów z windykatorami. Gdybym jej posłuchał – pewne miałbym kilka zajęć komorniczych mniej. Jednak strach przed kolejnym nieprzyjemnym czy wręcz chamskim telefonem, skutecznie mnie odstraszał. Zamiast rozmów przez telefon – wolałem negocjować listownie. Efekty zazwyczaj były mizerne. Odpowiedzi albo nie nadchodziły, albo przychodziły odmowne, albo – z prośbą o kontakt telefoniczny.
Dłużnik przede wszystkim traci poczucie własnej wartości. Czuje się jak śmieć, a niektóre osoby, które zajmują się masową windykacją telefoniczną – robią wszystko, aby tak zostało. Podejrzewam, że w tych firmach panuje przeświadczenie, że im bardziej zastraszy się dłużnika, nie tylko groźbami, ale też i krzykiem, tym szybciej on spłaci swój dług.
Zanim jeszcze przestałem odbierać telefony, przekonałem się, że dla wielu nie byłem partnerem do rozmowy. Negocjacje windykacyjne to była fikcja – polegały na tym, że albo zgadzam się z tym, co mówi windykator, albo to ja nie chcę się dogadać. Błędne koło.
W czasach, gdzie jednostka powinna być w centrum uwagi, w cywilizowanym kraju, ciągle jeszcze wiele firm stosuje strategię pozbawienia dłużnika poczucia własnej wartości. Jedna z nielicznych firm, która potraktowała mnie jak człowieka (dodam tylko, że miałem wizytę windykatora w domu z tej firmy), z którą można było się dogadać, wyrazić swoje zdanie, która uwzględniła moje możliwości finansowe, została spłacona bardzo szybko i w pierwszej kolejności. Ci, którzy niszczyli psychicznie – czekali o wiele dłużej. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że to za karę. Potwierdza to też Anna Gąsiorowska, która promuje negocjacje windykacyjne i etyczne podejście do dłużnika. Według niej, spłacamy długi szybciej tym, których lubimy. Nie wiem, czy można mówić o lubieniu swojego wierzyciela czy windykatora, ale coś w tym jest. W moim przypadku to się potwierdziło. Dajcie znać w komentarzach, czy u Was także tak jest. Nadal jednak uważam, że mało jest windykatorów, którzy postępują w ten sposób, co spotkany przeze mnie przedstawiciel wierzyciela czy Negocjator Anna Gąsiorowska.
Nadesłał:
Negocjator Anna Gąsiorowska
|
Komentarze (0)