Firma » Finanse
Wysoki sezon niezapłaconych faktur
„Wiosna będzie nasza" to ryzykowna strategia
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Późna jesień i wczesna zima to jak co roku okres, kiedy płatności są opóźniane i przeciągane. Dzieje się tak dlatego, że po okresie wakacyjnym w wielu firmach przyspieszają inwestycje, z końcem roku często trzeba się też rozliczyć z dotacji czy dofinansowania, nie bez znaczenia są też kwestie podatkowe. Przedsiębiorcy wydają też resztę zaplanowanych na dany rok na różne cele budżetów. Oznacza to wzmożone zamawianie usług i towarów. Niestety, nie zawsze jest to równoznaczne z terminowym regulowaniem należności. Zatory płatnicze to w dalszym ciągu codzienność i obowiązująca rzeczywistość w polskim biznesie. Znacząca część przedsiębiorców finansuje swoją działalność kosztem faktur z odległym czasem zapłaty lub niezapłaconych w terminie. 35 proc. mikro, małych i średnich firm dotyka plaga nieterminowych płatności przez cały rok, ale aż 43 proc. uważa, że problemy z nimi nasilają się zazwyczaj na przełomie roku*.
- Jesień i koniec roku to w naszej branży „wysoki sezon". Coraz więcej firm, pamiętając swoje zeszłoroczne doświadczenia, stara się wcześniej zaradzić problemowi odroczonych płatności podpisując umowy faktoringowe, pozwalające szybciej otrzymać należne środki za sprzedane towary i usługi. Ci, którzy wcześniej nie zapewnią sobie finansowania, w taki czy inny sposób, mogą nie dotrwać do wiosny - mówi Piotr Gąsiorowski z eFaktor.
Z analiz BIG InfoMonitor wynika, że 40 proc. przedsiębiorstw, które dotykają trudności ze ściąganiem należności, ma kłopoty z zachowaniem płynności finansowej. W sytuacji, kiedy nie są w stanie regulować swoich zobowiązań na czas, przesuwają problem na następne firmy.
Do sierpnia upadło ponad 500 firm, budowlanka pełna obaw
Niepokojącą oznaką czekających biznes trudności mogą być w tym roku dodatkowo dane z MSiG (Monitor Sądowy i Gospodarczy). Sierpień był już trzecim miesiącem w tym roku, w którym liczba upadłości była większa niż w analogicznym miesiącu ub. roku. W samym tylko sierpniu opublikowano informacje o upadłości 68 polskich przedsiębiorstw (62 w sierpniu 2015). Od początku roku opublikowano informacje o 503 takich przypadkach. W sierpniu najwięcej było ich w przemyśle, sporo w handlu - wzrosła ich liczba w dystrybucji, więcej niż w tym samym czasie w roku ubiegłym jest upadłości firm budownictwa ogólnego i mieszkaniowego. To z kolei pociąga za sobą trudności przedsiębiorstw zaopatrujących budownictwo.
- Rzeczywiście, te firmy są tradycyjnie naszymi klientami, a skala niezapłaconych, bądź wystawianych z długim terminem płatności faktur jest w tej branży duża. Przedsiębiorstwa budowlane są w szczególnie trudnej sytuacji, bo nie zawsze mogą otrzymać kredyt, który zresztą w tej branży może być dosyć drogi. Jeśli ma się jednak jako partnera elastycznego faktora może być łatwiej zachować płynność - ocenia Piotr Gąsiorowski z eFaktor.
Wcześniej dane mówiły, że do końca maja upadło o 7 proc. więcej firm budowlanych niż w tym samym czasie w 2015 roku, a GUS podaje, że w 2016 r. inwestycji budowlanych jest o 15 proc. mniej niż w tym samym okresie roku ubiegłego. Rywalizacja o zlecenia przekłada się na obniżanie zysków i kłopoty w branży. To z kolei zmusza firmy do poszukiwania dodatkowego, elastycznego finansowania.
* Badanie Millward Brown przeprowadzonego na zlecenie BIG InfoMonitor.
Nadesłał:
brandscope
|
Komentarze (0)