Firma » Biznes
Za twórczość udostępnianą online należy się opłata - twierdzi ZAiKS
Zobacz więcej zdjęć » |
22.06.2017 r. w Warszawie odbyła się konferencja prasowa Przedstawicieli Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Podczas spotkania z dziennikarzami przedstawiciele bili na alarm, że treści kultury przynoszą zyski finansowe właścicielom internetowych platform, ale do twórców tych treści trafiają pieniądze znacznie mniejsze. Przedstawiciele ZAiKS przypominali, że w sieci wszystkich powinny obowiązywać te same reguły prawa autorskiego, niestety tak nie jest – zauważono. Rynek jest więc podzielony między dostawców usług lub zamieszczanych przez użytkowników oraz dostawców usług cyfrowych, którzy umożliwiają dostęp do licencjonowanych treści.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
W pierwszej z tych grup znajdują się takie serwisy, które nie są zobowiązane do wypłat twórcom wynagrodzeń. Przekonują, że pełnią jedynie rolę technicznych pośredników. Mowa tu o platformach jak YouTube, Facebook czy Soundcloud.
Dostawcy usług cyfrowych przestrzegają zasad i płacą za treści, do których dostęp umożliwiają swoim klientom. Mowa tu o m.in. Spotify, Deezer, czy Netflix’ie. Przedstawiciele ZAiKS zamartwiają się, że te platformy, rywalizując bezpośrednio z pozostałymi, darmowymi dostawcami, mają do czynienia z nieuczciwymi i nieefektywnymi warunkami panującymi na rynku. Dlaczego bowiem niejednokrotnie mniejsze firmy w Polsce i Europie zmuszane są do płatności ogromnych kwot w stosunku do wielkości firmy, a światowi potentaci z opłat tych są zwolnieni? Rynek mediów nie opłaconych, gdzie myto należało wpłacić szacuje się na 40mld dolarów. To ogromne środki, które nigdy nie trafią ani do artystów, ani do organizacji zarządzających.
ZAiKS znalazł rozwiązanie na te problemy - poprawienie obowiązujących w krajach Unii Europejskiej przepisów w taki sposób, by platformy internetowe dostarczające treści nie mogły unikać odpowiedzialności za łamanie prawa autorskiego. Takie działanie przyniesie uczciwy podział wpływów dla twórców, zrównoważy rynek dla dostawców, a także stworzy bogatszą ofertę dla użytkowników.
Komentarze (1)
Błędem jest stwierdzenie, iż serwisy 'nie są zobowiązane do wypłat wynagrodzeń twórcom' – serwisy te manipulują nieprecyzyjnymi regulacjami prawnymi, dzięki klauzuli tzw. safe harbour uważając się jedynie za technicznych pośredników, co pozwala im unikać stosownego wynagradzania uprawnionych twórców i nie przestrzegać praw autorskich do dystrybuowanych treści. Nie jest to jedynie 'zmartwienie ZAiKS-u' – o zmianę przepisów i uczciwe traktowanie twórców w sieci apelowali do przewodniczącego Komisji Europejskiej zarówno sami twórcy (apel podpisany w ub. roku przez ponad 20 tys. muzyków, kompozytorów, artystów i wykonawców takich jak Urszula Dudziak, Agnieszka Holland, Krzysztof Penderecki, Pedro Almodóvar, Andre Bocelli, Ennio Morricone). Wszystkie organizacje zbiorowego zarządu w Unii Europejskiej apelują, by wielkie koncerny, takie jak Google czy Facebook zostały zobowiązane do dzielenia się zyskiem za wykorzystywanie twórczości on-line.