Dom » Budownictwo
Ażur inaczej
Zobacz więcej zdjęć » |
Najprostszym sposobem połączenia nawierzchni z kostki brukowej z zielenią są elementy ażurowe. Jest to fantastyczne rozwiązanie, ale czasem może nie wystarczyć. Chociażby dlatego, że oferta kostek ażurowych jest zdecydowanie szczuplejsza od tradycyjnej kostki czy płyt tarasowych. Zdarza się również, że zwyczajnie nie chcemy wprowadzać do ogrodu kolejnego materiału nie pasującego do ogólnej koncepcji estetycznej. Powodów może być wiele, wszystkie jednak można podsumować jednym pytaniem: jak wprowadzić zieleń w nawierzchnię brukowaną nie używając produktów ażurowych?
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Na przykład fugi
Po pierwsze – fugi. Świetnym rozwiązaniem jest zastosowanie odrobinę szerszych fug wypełnionych humusem lub mieszaniną kompostu z piaskiem. Ich szerokość należy dobrać w zależności od wielkości elementów nawierzchniowych. Przy typowej kostce brukowej optymalne są fugi szerokości ok. 1 cm, przy większych elementach i płytach tarasowych 2 – 3 cm. Można również stosować znacznie szersze fugi (o ile przestrzenie porównywalne z szerokością kostki ciągle można nazywać fugą), w takim jednak przypadku warto rozważyć mocowanie każdego elementu osobno na podkładzie cementowym. Im większe jednak przestrzenie pozostawimy między elementami nawierzchni, tym mniej komfortowe będzie użytkowanie tak urządzonej ścieżki. To, co jest jak najbardziej akceptowalne przy spokojnym spacerze po ogrodzie może okazać się irytujące w trakcie codziennych przejść od drzwi do furtki. Warto więc najpierw dobrze się zastanowić jak intensywnie i w jaki sposób będą użytkowane poszczególne dojścia i raczej nie decydować się na zbyt ażurowe na całej powierzchni elementy które będą intensywnie użytkowane. Trzeba przy tym także pamiętać, że stosując takie rozwiązania istotnie zwiększamy przesiąkanie wody deszczowej do warstw podsypki i podbudowy. Bardzo ważne staje się więc zastosowanie geowłókniny która zapobiegnie wypłukiwaniu kruszywa spod kostki i związanym z tym uszkodzeniom nawierzchni. Pozostałe elementy konstrukcji nawierzchni pozostają jak w tradycyjnych ścieżkach. Zaczynamy więc od korytowania, następnie odpowiedniej grubości podbudowa, geowłóknina i podsypka piaskowa. Tego typu rozwiązań należy jednak raczej unikać przy podjazdach i nawierzchniach narażonych na większe obciążenia. W tych wypadkach niezastąpione będą jednak bruki ażurowe.
Zieleń mile widziana
Wracając jednak do zielonych fug – pozostaje ostatnie (ale chyba najistotniejsze) pytanie: co po wypełnieniu ziemią? Odpowiedź najprostsza brzmi: nic. Poczekajmy. Fugi bardzo szybko zazielenią się same. Zakiełkują w nich nasiona i zarodniki przyniesione przez wiatr. Jest to rozwiązanie o tyle dobre, że możemy być pewni, że w naszym chodniku zadomowią się rośliny najbardziej odporne. Na co możemy liczyć? Jeżeli chodnik biegnie przez zacieniony teren – pojawią się mchy na czele z najodporniejszym i bardzo atrakcyjnym skrętkiem wilgociomierczym. Nie możemy na nie liczyć w miejscach słonecznych, tam jednak najprawdopodobniej pojawią się trawy, ale także babkowate czy (szczególnie pożądane) stokrotki.
Druga wersja to samodzielne obsianie fug. Dzięki temu zyskamy pełną kontrolę nad ich ostatecznym wyglądem. Najczęściej w takim wypadku stosuje się różne gatunki traw (należy dobierać takie, które dobrze zniosą deptanie). Alternatywą dla nasion jest posadzenie darni z rolki. Należy pociąć ją na wąskie paski i dokładnie dopasować do przestrzeni między elementami nawierzchni. W takim wypadku należy pamiętać o starannej pielęgnacji która umożliwi dobre ukorzenienie w niezbyt wielkich przestrzeniach.
Kostki, płyty i... więcej natury
Zielone fugi to jedno z rozwiązań. Nie jedyne jednak. Znakomity efekt może dać także usunięcie niektórych elementów nawierzchni i zastąpienie ich trawą. Szczególnie dobrze nadają się do tego celu kostki nieprostokątne – takie jak na przykład Kreta czy Piazza. Trapezowy kształt elementów zapewni ich lepsze klinowanie się ze sobą, a więc zamiana niektórych z nich na zieleń w znacznie mniejszym stopniu osłabi całość nawierzchni. Jest to szczególnie ważne, jeśli chcemy urozmaicić tym sposobem podjazdy lub inne powierzchnie narażone na duże obciążenia. W wypadku chodników nie ma aż takiego znaczenia.
Grupa roślin mogących rosnąć w tak urządzonych zielonych chodnikach jest bardzo duża i nie sposób wymienić wszystkich. Warto jednak zapoznać się ze szczególnie atrakcyjnymi możliwościami. Pomijając narzucającą się w sposób oczywisty trawę może to być na przykład pięknie kwitnący i bardzo odporny na deptanie i warunki atmosferyczne rozchodnik ostry (jest rośliną trującą – raczej więc nie jest polecany w miejscach w których mogą przebywać dzieci), lub świetnie rosnąca w nasłonecznionych miejscach i równie dobrze znosząca deptanie acena drobnolistna. W podobnych warunkach dobrze poradzi sobie również goździcznik skalnicowy czy zimozielony i pięknie kwitnący floks szydlasty. Na ocienione ścieżki doskonale nadaje się z kolei bardzo atrakcyjny fiołek wonny (także bardzo odporny na kontakt z podeszwami).
Można jednak pójść jeszcze dalej i wykonać przejścia w postaci luźno ułożonych płyt. Aby takie rozwiązanie było wygodne, należy pamiętać o ustawieniu ich w odpowiednich odległościach zbliżonych do długości kroku człowieka. Przeciętnie jest to około 62 – 65cm. Posadawiamy je na pięciocentymetrowej warstwie piasku stabilizowanego cementem. Doskonale nadają się do tego celu duże elementy, na których spokojnie zmieści się cała stopa. Świetne będą na przykład płyty tarasowe Blues czy Etno, ale także wszystkie inne odpowiednich rozmiarów. Warto pamiętać, że jeśli chcemy ustawiać je w jednej linii – dobrze wybrać elementy szersze, chociażby piaskowiec wet cast 30x60cm. Jeśli użyjemy płyt kwadratowych, ze względów ergonomicznych warto ułożyć je mijankowo w sposób odpowiadający naturalnemu rytmowi kroków człowieka. Ułożenie takich płyt w linii prostej wymusi na korzystających z przejścia chodzenie przypominające spacer po linie przy którym stopy stawiane są jedna przed drugą – co na dłuższą metę nie jest zbyt wygodne.
Opisy do ilustracji:
Buszrem 001
Chodnik z zielonymi fugami. Najprostszy sposób na wprowadzenie zieleni w brukowaną nawierzchnię.
1. Tradycyjnie zaczynamy od korytowania
2. ...następnie krawężnik...
3. ...podbudowa...
4. ...geowłóknina...
5. ...i podsypka piaskowa.
6. Na to ułożona z trzycentymetrowymi odstępami kostka Santorini.
7. Fugi wypełnione humusem...
8. ...powoli zaczynają przerastać zielenią...
9. ...tworząc doskonały efekt.
Buszrem 002
Niektóre elementy ścieżki zastąpione trawą. Powstałe w ten sposób przestrzenie można traktować jako rodzaj niewielkich doniczek i obsadzać różnymi roślinami. Ilość zielonych przestrzeni może się zwiększać wraz z oddalaniem się ścieżki od domu – w ten sposób uzyskamy efekt bruku powoli „gubiącego się” w trawie.
1. Warstwy i kolejność budowy nie różnią się od tradycyjnego chodnika...
2. ...warto jednak pamiętać o geowłókninie.
3. Kostka brukowa Kreta. Elementy o kształcie trapezu doskonale klinują się między sobą.
4. Niektóre przestrzenie pozostawiamy wolne...
5. ...a następnie wypełniamy humusem...
6. i obsiewamy lub obsadzamy roślinami.
Buszrem 003
Wersja z największym udziałem zieleni, czyli przejście z luźno ułożonych płyt. W tym wypadku nie ma już wspólnej podkonstrukcji, każda płyta posadawiana jest osobno na fundamencie z piasku stabilizowanego cementem.
1. Grunt rodzimy
2. Fundament piaskowo – cementowy
3. Płyta brukowa (w tym wypadku kostka Santorini)
4. Odpowiednie odstępy między płytami zapewniają wygodę użytkowania.
5. Ułożenie płyt w trzech liniach zapewnia stabilne ustawienie stóp.
Nadesłał:
nota bene
|
Komentarze (0)