Społeczeństwo » Szkolnictwo i nauka
Technika słów zastępczych a uczenie się języków obcych
Zobacz więcej zdjęć » |
Artykuł został przygotowany dzięki wsparciu fromtotranslation.com.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Problemy mechanicznego kucia
Wielu z nas (na szczęście nie wszyscy) zna to ze szkoły: listy słówek języka obcego do nauczenia na pamięć. Wracało się po lekcjach, mozolnie przepisywało słówka na osobną kartkę, jakby sam ten akt miał przybliżyć nas do opanowania materiału i rozpoczynało naukę. Dwie długie kolumny, w jednej słowa „obce”, w drugiej „nasze”. Prawdziwa walka z umysłem: czerwona, spocona od wysiłku twarz, napięte mięśnie powtarzające w kółko to samo. Zgroza. Prawdziwy koszmar.
Tak było ze mną. Nie żebym miał problemy z pamięcią. Nie mam i nigdy nie miałem. Ale nauka polegająca na mechanicznym powtarzaniu słów i definicji doprowadzała mnie do szału. Miałem to szczęście, że przychodziło mi to łatwo. Innym nie. Widziałem jak się zapętlają. Na przerwach, przed lekcjami, na lekcjach i w domu. Na próżno. Zapamiętane w ten sposób słówka odchodziły w niepamięć.
Jest na to sposób
Kiedy miałem czternaście lat odkryłem książki Tony’ego Buzana, które zupełnie zmieniły moje podejście do nauki języków obcych. Szczególne efekty osiągnąłem dzięki technice słów zastępczych. Na czym polega ta metoda? Na używaniu wyobraźni! Załóżmy, że mamy nauczyć się słowa „government”, czyli „rząd”. Rozbijamy je teraz na części: „govern” brzmi trochę jak rower tylko z „g” na początku i „n” na końcu. Z kolei „ment” to druga sylaba słowa cement. Teraz nasze słowa zastępcze powiążemy z właściwym tłumaczeniem i stworzymy z tego obraz dla wyobraźni. Jarosław Gowin (to akurat bardzo dobry przykład, bo zaczyna się na „g”, a kończy na „n”) jedzie na jakieś rządowe spotkanie na rowerze z cementu. Brzmi absurdalnie? Jeszcze jak! Działa? Jeszcze jak!
Odkąd zacząłem stosować tę metodę nauka stała się prawdziwą przyjemnością. Mam pełną głowę dziwnych skojarzeń. Nawet gdybym chciał, nie zapomnę o nich. Co ciekawe, metodę można stosować do dowolnego języka, chociaż oczywiście dużą rolę gra tutaj podobieństwo brzmieniowe, choćby minimalne. Jeśli zaś uczymy się języka, zupełnie niepodobnego do naszego… Możemy spróbować używać słów zastępczych w tym języku, chociaż wymaga to większej kompetencji językowej. Dla przykładu gdybym znając trochę angielski chciał się nauczyć słowa „government” mógłbym je rozbić na „over” czyli „koniec” albo „nad czymś” i „mental” czyli psychiczny.
Polecam Wam stosować tę metodę za każdym razem kiedy próbujecie się nauczyć nowego słowa w języku obcym albo zapamiętać nazwisko nowo poznanej osoby. Powodzenia!
Nadesłał:
Daniel Getsiński
|
Komentarze (0)