Społeczeństwo » Szkolnictwo i nauka
Tutoring sprawdził się w białostockiej szkole
Zobacz więcej zdjęć » |
Dwa lata temu SLO STO przy ul. Fabrycznej, jako pierwsza szkoła w Białymstoku, wprowadziła na próbę ten nowatorski projekt.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
- To było ogromne wyzwanie, prawdziwa rewolucja, która oznaczała przejście na zupełnie inny sposób pracy wychowawczej - wspomina dziś dyrektor szkoły, Ewa Drozdowska. - Uczyliśmy się na własnych błędach, ale dziś możemy powiedzieć, że odnieśliśmy sukces.
Na czym polega tutoring? Najkrócej mówiąc - na indywidualnej współpracy między uczniem, a nauczycielem, czyli tutorem. Ale tutor, to więcej niż nauczyciel, czy wychowawca całej klasy. To przyjaciel, który zna mocne i słabe strony ucznia, doradza, wspiera i jest rzecznikiem praw swoich podopiecznych. Taki dialog ma pomóc uczniowi w poszukiwaniu własnej drogi do wiedzy, tożsamości i rozwoju.
- Nasza praktyka tutorska potwierdza, iż niezwykle istotne jest przestrzeganie etapów tutoringu, na które składa się poznanie podopiecznego, wspólne wyznaczenie celów, monitoring przyjętego planu współpracy oraz ewaluacja – mówi Agata Szymborska, tutor ze SLO STO. - Daje to uczniowi poczucie stabilności i motywuje do terminowości oraz konsekwencji.
Każdy tutor ma pod swoją opieką maksymalnie 10 uczniów. Uczniowie sami wybierają opiekunów, z którymi podczas indywidualnych spotkań raz w tygodniu omawiają swoje problemy. Tutor spotyka się także z rodzicami uczniów. Sprawy administracyjne przejął opiekun roku, który także prowadzi wywiadówki (dotyczące wyłącznie spraw organizacyjnych). Ten pomysł podoba się uczniom.
- Tutoring to świetny projekt, który sprawia, że czujemy w szkole podobną atmosferę jak w domu - mówi Ada Korycka, licealistka. - Uczeń może sam porozmawiać z tutorem o własnych sprawach i nurtujących go problemach. Taki kontakt nie był możliwy, gdy na jednego wychowawcę przypadało ok. 20 licealistów.
- Posiadanie tutora to miła odmiana – dodaje Ula Janoszuk. - Zamiast traktowania wszystkich jako całość, nasza szkoła skupia się na uczniu jako jednostce. Ma to swoje skutki uboczne w postaci utrudnionego procesu integracji w obrębie klasy, ale pozwala na bardziej osobisty kontakt między uczniem, a nauczycielem.
Uczniowie chwalą sobie także możliwość wyboru mentora:
- Tutoring jest najlepszą formą swobody wyboru, a to gwarancja, że nie trafi nam się wychowawca, którego nie lubimy – mówi Małgorzata Kowalska.
Obecnie w SLO STO działa 15 tutorów, którzy opiekują się w sumie setką uczniów. Głównym narzędziem tutoringu jest dialog, polegający nie tylko na wymianie słów, ale również na wymianie emocji. Podczas tutoriali nauczyciel buduje relację, słucha empatycznie i wspólnie z uczniem określa cele.
- Atmosfera w naszej szkole oraz zachowanie uczniów świadczą o tym, że dzięki metodzie tutoringu, udało się wypracować takie relacje, które służą wzajemnemu szacunkowi i zaufaniu – mówi Agata Szymborska.
Doświadczenie SLO STO wykorzystują inne instytucje propagujące ideę tutoringu w Białymstoku. Podczas grudniowego seminarium Wydziału Pedagogiki i Psychologii Uniwersytetu w Białymstoku „Tutoring – jak rozwijać potencjał uczniów i motywować ich do samodzielnej pracy?” tutorzy ze szkoły przy Fabrycznej, jako praktycy, mówili o wyzwaniach i możliwościach, jakie stwarza instytucja tutoringu.
- Dostrzegamy pewne wady tutoringu, np. kłopot z ustaleniami dotyczącymi całego rocznika, bo nie ma godzin wychowawczych. Ale zdecydowanie zalety przeważają. Obie strony i uczeń i nauczyciel mają prawdziwy wpływ na to jak intensywna jest współpraca. Taki kontakt dla nauczyciele to duża dawka satysfakcji z pracy, a ten aspekt bycia nauczycielem jest nie do przecenienia. Mam też wrażenie, że i uczniowie lepiej się czują traktowani jako prawdziwa indywidualność – podkreśla Ewa Drozdowska.
Nadesłał:
Masz-Media
|
Komentarze (0)