Technologie » Fotografia
Tytanowe aparaty kompaktowe Nikon
Zobacz więcej zdjęć » |
Ale nie tylko ich konstrukcja mechaniczna jest szczególna; na przykładzie modelu 35Ti przyjrzymy się im bliżej.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Użycie tytanu przez producentów najwyższej jakości sprzętu fotograficznego nie jest niczym nadzwyczajnym. Osoby obeznane z systemem Nikona z pewnością pamiętają sławne tytanowe migawki roletkowe stosowane w Nikonach SP, F, F2 i F3. Tytan - ze względu na swoją nieprzeciętną wytrzymałość, odporność na korozję i lekkość - wykorzystany był również do wykonania niektórych zewnętrznych elementów takich modeli jak Nikon F2 High Speed, Nikon F2 Titan, Nikon F3T, Nikon F3P oraz Nikon F5. Stosowany był także w egzemplarzach dostosowywanych do potrzeb NASA. Wszystkie te aparaty były lustrzankami z najwyższej półki...
Aż do roku 1993, gdy debiutujący wówczas Nikon 35Ti na nowo zdefiniował pojęcie luksusowego aparatu kompaktowego. Wyposażono go we wszystkie osiągalne wówczas zdobycze technologii optycznych i mechanicznych. Aparat otrzymał bardzo elegancki korpus, którego rdzeń, przednią, górną i dolną pokrywę oraz tylną ściankę wykonano z tytanu. Nikona 35Ti wyposażono także w najwyższej jakości stałoogniskowy obiektyw Nikkor 35mm f/2,8, który osiągami optyki dorównywał swojemu odpowiednikowi przeznaczonemu dla lustrzanek. Obiektyw posiadał migawkę centralną z czasami do 1/500s, precyzyjny mechanizm przysłony, której 7 segmentów dla każdej wartości (aż do f/22) dawało idealnie okrągły otwór. Wszystkie powierzchnie optyczne pokryto wielowarstwowymi powłokami NIC (Nikon Integrated Coatings). Automatyczne ustawianie ostrości realizował precyzyjny układ o 833 krokach - najbardziej zaawansowany z kiedykolwiek wbudowanych w aparat kompaktowy. Użytkownikowi pozostawiono również możliwość ręcznego ustawiania ostrości, w kilkunastu krokach od 0,4m do nieskończoności.
Równie wyrafinowany był pomiar ekspozycji. Pomiar światła wykonywała 6-cio polowa matryca, a wyniki jej pomiaru realizował program ekspozycji „P" lub preselekcja przysłony „A". Do dyspozycji była oczywiście pamięć pomiaru a także korekcja ekspozycji +/- 2 EV. Dodatkowo aparat wyposażono w tryb długich ekspozycji „T". Również wbudowana lampa błyskowa dysponowała wszelkimi możliwymi trybami ekspozycji. Seryjnie aparat wyposażono w funkcję „panorama" oraz datownik Quarz Date, automatycznie dopasowujący się do formatu aktualnie wykonywanego zdjęcia. Aby aparat uczynić jeszcze lepszym, wyposażono go w kilka funkcji indywidualnych, umożliwiających na przykład zmianę charakterystyki pomiaru światła z matrycowego na centralnie ważony, czy na wybór wielkości (czas migawki / przysłona / odległość), która ma zostać wskazana na wyświetlaczu LCD w wizjerze... Jeśli dobrze przyjrzymy się możliwościom Nikona 35Ti, to poza niewymiennym (ale bardzo dobrym!) obiektywem, jest to właściwie specyfikacja dobrej lustrzanki...
Bez wątpienia najciekawszym rozwiązaniem zastosowanym w Nikonie 35Ti jest zestaw wskaźników na górnej pokrywie. Zamiast powszechnie stosowanych wyświetlaczy LCD, Nikon wyposażył ten kompakt w bardzo czytelne wskazówki i cztery skale analogowe. Dwie duże odpowiadają za wskazywanie odpowiednio odległości i przysłony, dwie mniejsze pełnią funkcję licznika zdjęć i wskaźnika wartości korekcji ekspozycji. W pewnych szczególnych pozycjach, wskazówki informują również o doborze ekspozycji przez program, o nienawiniętym filmie, o pracy samowyzwalacza oraz o zwijaniu filmu do kasetki. W trybie „T" licznik zdjęć pełnił nawet funkcję sekundnika odliczającego czas ekspozycji. Zastosowanie wskazówek znacząco wpłynęło na charakter aparatu, przywołując na myśl wysokiej jakości chronografy mechaniczne i jeszcze bardziej podkreśla prestiż tego modelu.
W odróżnieniu od zdecydowanej większości aparatów kompaktowych, nie był to aparat „na wycieczkę, imieniny i do parku". Ze względu na nieprzeciętną jakość obrazu, niepozorny wygląd i solidność wykonania, Nikona 35Ti często stosowali reporterzy, gdy zależało im na szczególnie dyskretnym fotografowaniu. Dziś aparat poszukiwany jest przez kolekcjonerów, a miłośnikom fotografii cyfrowej pozostaje czekać na pierwszego tytanowego COOLPIXA...
Autor: Marcin Górko
Nadesłał:
ap
|
Komentarze (0)