Gospodarka » Bezpieczeństwo
Naciąganie na usługi prawne w sieci
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Intenet rozwija sie w tempie światła. Kwitną w nim wszelkie aspekty rzeczywistego życia. Mało tego juz wielu z nas nie wyobraża sobie życia bez internetu i jego zawartości. Coraz większa ilość z nas robi zakupy w sieci i korzysta z usług przez internet. Dotyczy to równiez usług prawnych. Bardzo łatwo jest znaleźć w sieci ogłoszenia o e-poradach prawnych, bez ruszania się z domu i wizyty u adwokata możemy uzyskać pomoc prawną. Czy to możliwe? Oczywiście, że tak, przecież nic nie stoi na przeszkodzie, żeby udzielić porady prawnej za pośrednictwem e-maila. Jest to częsta praktyka, bo po co marnować czas na wizyty w kancelarii skoro możemy to załatwić zza własnego biurka. Ale uwaga, porada prawna na odległosć będzie tylko wtedy wartościowa, jeśli będziemy pewni, że porady udziela nam prawdziwy adwokat czy radca prawny. Najlepiej, żeby to była osoba z polecenia. Nie można zaufać treściom seci. Nie wiemy kto te porady pisze, czy w ogóle jest prawnikiem. Czy można sie leczyć na odległość? Czy można być znadanym przez lekarza za pośrednictwem internetu? Przecież problem prawny to zbyt poważna sprawa, żeby narażać się na niebezpieczeństwo oszustwa. Korzystając z nieznanych serwisów z e-poradą nie mamy pewności czy w ogóle otrzymamy poradę prawną, a co gorsza jeśli ją otrzymamy, czy będzie ona rzetelna i poparta profesjonalną wiedzą prawną. Nie dajmy się zwieść stereotypom, że porada prawna jest zbyt kosztowna. Zawsze można znaleźć drogiego i taniego adwokata. Zawsze cena zależy od zakresu sprawy i z pewnością nie można liczyć, że ktoś rozwiąże nasz poważny problem prawny za 50 zł. Wizyta u adwokata nie kosztuje dużo więcej niż wizyta u fryzjera, a jednak, żeby być adwokatem trzeba poświęcić temu zawodowi dużo więcej pracy i nauki. Ponadto do fyzjera chodzimy raz na miesiąc, do adwokata pójdziemy może ze trzy razy w życiu. Warto ryzykować swój los i oddawać go w ręce "anonimowego internauty"?
Komentarze (0)