Kultura » Kultura
Reporterska opowieść o Marlenie Dietrich
Zobacz więcej zdjęć » |
O Marlenie Dietrich napisano kilkadziesiąt książek, ale Angelika Kuźniak znalazła sposób, by jej „Marlene” nie powielała znanych ogólnie faktów i była historią fascynującą. Historią, którą sama autorka nazywa reporterską opowieścią o Marlenie Dietrich.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
A Kuźniak wykonała porządną reporterską pracę: spędziła niezliczone godziny w berlińskim muzeum, zapoznając się z dokumentami pozostawionymi przez Dietrich, rozmawiała – osobiście, telefonicznie bądź listownie – z ludźmi, którzy współpracowali z niemiecką aktorką i piosenkarką - podaje SalonKulturalny.pl. Autorkę „Marlene” interesowały szczególnie trzy sprawy: dwukrotna wizyta wielkiej gwiazdy w Polsce (w latach 60. ubiegłego wieku), stosunek Niemców do aktorki oraz ostatnie lata życia Dietrich, pokazane bez upiększeń.
Każdy z tych wątków wywołuje inne emocje, ale najbardziej poruszający jest wątek niemiecki. Wielu Niemców nie mogło wybaczyć Marlenie Dietrich, że nie poparła Hitlera, wyjechała z kraju i w czasie wojny śpiewała dla amerykańskich żołnierzy. Nienawiść do aktorki była (jest) tak wielka, że na jej grobie – Dietrich zmarła w roku 1992 – jeszcze do niedawna pojawiały się obraźliwe napisy.
Z książki Angeliki Kuźniak wyłania się portret wielkiej gwiazdy i damy, perfekcjonistki dbającej o każdy detal, czy to w przygotowaniach do koncertu, czy to w doborze stroju; kobiety inteligentnej, świadomej swej wartości, choć ze skłonnościami do fanaberii – na jej płaszcz z łabędzich piór trzeba było oskubać trzysta ptaków. Inny przykład to historia z polskim fotoreporterem, któremu Dietrich nie zapłaciła za zamówione zdjęcia.
Świetna książka, a warto ją polecić tym bardziej, że prawdziwych gwiazd tej wielkości i klasy, co Dietrich, już właściwie nie ma. Znać również po „Marlene”, że Angelika Kuźniak jest pojętną uczennicą mistrzów reportażu, czyli Małgorzaty Szejnert i Ryszarda Kapuścińskiego. Szacunek.
GK
Nadesłał:
puella
|
Komentarze (0)