Rozrywka » Hobby

Whydah, czyli dwa lata na morzu

Tylko dwa lata służył na morzu Whydah. Miał wozić niewolników, złote i srebrne monety. Tak było, do dnia, w którym przejęli go piraci.

Od samego początku był naznaczony. Jego nazwa – Whydah – pochodziła od nazwy zachodnioafrykańskiego miasta Oudiah, które w XVII wieku było ważnym ośrodkiem handlu niewolnikami. Właśnie do transportu niewolników z Afryki do kolonii brytyjskich w Ameryce został zbudowany Whydah.

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

Podobno nie do pokonania

Wyposażony w osiemnaście potężnych dział, których liczbę można było zwiększyć szybko do 28 Whydah należał do najbardziej zaawansowanych pod tym względem okrętów. Złote i srebrne monety czy biżuteria, którą wożono z kolonii do Anglii po sprzedaży niewolników wydawały się na jego pokładzie bezpieczne.

Wydawały się, bo już dwa lata po wypłynięciu na morze Whydah padł ofiarą piratów. Kiedy okręt, dowodzony przez kapitana Lawrence'a Prince'a przepływał między Hispaniolą i Kubą, został namierzony przez Czarnego Sama Bellamy'ego i jego załogę.

Z Karaibów na północ

Pościg trwał dwa dni, w końcu dwa okręty dowodzone przez Czarnego Sama dopadły Whydaha. Prince poddał się, a część jego załogi wybrała życie piratów. Czarny Sam docenił to, że angielski kapitan nie zdecydował się walczyć i oddał mu swój dotychczasowy okręt, dla siebie zachowując lepiej wyposażoną jednostkę. Prince dostał też srebrne monety o wartości 20 funtów na drogę.

Bellamy pożeglował tymczasem wzdłuż amerykańskich kolonii – w stronę wybrzeża Maine. Doposażył Whydaha w kolejne armaty, dzięki czemu dysponował jednostką, której trudno było się oprzeć. Dokładny cel rejsu nie był znany, chociaż plotki głosiły, że Czarny Sam chciał odwiedzić kochankę w Cape Cod w Massachusetts. Inni, że zamierzał złożyć wizytę rodzinie na Rhode Island.

Na dnie, razem z całą resztą

Kiedy znalazł się w jego pobliżu, silne, wiejące z prędkością 110 km/h wiatry zepchnęły okręt na płyciznę. O północy Whydah uderzył w ławicę piachu jakieś 150 m od brzegu. Ponad sześćdziesiąt dział, jakie znajdowały się na okręcie przemieściło się, niszcząc burty. Ładunek został rozrzucony w promieniu sześciu kilometrów.

Nad ranem znaleziono ciała 102 martwych piratów. Wśród nich sam Bellamy. W tym czasie wrak był już plądrowany. Dziewięciu członków załogi przeżyło. Sześciu z nich powieszono na trzy tygodnie przed tym, jak król wydał akt łaski dla wszystkich piratów.

Odkryty po trzystu latach

Zgodnie z informacjami tych, którzy przeżyli, na pokładzie Whydah znajdowały się złote i srebrne monety ważące w sumie pięć ton. Część skarbu została rozgrabiona tuż po katastrofie, jednak większość przeleżała w wodzie kolejnych trzysta lat.

W 1984 roku archeolodzy odnaleźli wrak i wydobyli ponad 200 tys. elementów wyposażenia. To jedyny statek piracki, co do którego identyfikacji nie ma wątpliwości.

Źródło: artykuł powstał we współpracy ze skup-znaczków.pl oferująym skup monet



Redakcja CentrumPR informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja CentrumPR nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

Hassel Von Hoff

Komentarze (0)


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl
Opublikuj własny artykuł
Opublikuj artykuł z linkami

Kalendarium

Przejdź do kalendarium »

dodaj wydarzenie »

Ostatnio dodane artykuły

dodaj artykuł »