Społeczeństwo » Społeczeństwo

Wojciech Czaja o zagrożeniach duchowych. Czy jest o czym rozmawiać?

Wojciech Czaja o zagrożeniach duchowych. Czy jest o czym rozmawiać?
Zobacz więcej zdjęć »
Czym są zagrożenia duchowe? Czy w ogóle warto poruszać tematykę trudną, wymagającą specyficznej wiedzy. W obliczu czasów trudnych, w których przyszło nam odbywać ziemską pielgrzymkę Wojciech Czaja zaprasza na swoją stronę www.wojtekczaja.com.pl

Czym są zagrożenia duchowe?

Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:

 Zagadnienie zagrożeń duchowych jest niezwykle szerokim zagadnieniem, budzącym wiele pytań, czasem refleksji. Czym są zagrożenia duchowe? Myślę że wszystko co odsuwa nas od Boga i niszczy naszą relacje z Najwyższym jest zagrożeniem odejścia od prawdy i niesie za sobą bardzo poważne ryzyko powiedzenia Bogu „NIE” poprzez nasze zachowanie, pychę , butę, brak wrażliwości, nieczystość, a po prostu przez grzech. Grzech to świadome powiedzenie Bogu naszego „NIE”. Niewygodnym jest słuchanie o naszych grzechach, a wszakże jesteśmy istotami grzesznymi, dlatego Łaska jest do zbawienia koniecznie potrzebna. A co na to nauka kościoła? Postanowiłem się tym razem podeprzeć prostszą wersją Katechizmu Kościoła Katolickiego, czyli jego kompendium. To prezent dla wiernych od Benedykta XVI, który oddal w nasze ręce dzieło lekkie i przystępne.

Jak rozumieć rzeczywistość grzechu? Grzech jest obecny w historii człowieka. Rzeczywistość grzechu wyjaśnia się w pełni dopiero w świetle Objawienia Bożego, przede wszystkim w świetle Chrystusa, Zbawiciela wszystkich ludzi, który sprawił, że tam, gdzie wzmógł się grzech, jeszcze obficiej rozlała się łaska (73 kkkk).

 Jak odpuszczane są grzechy?  Chrzest jest pierwszym   i podstawowym sakramentem odpuszczenia grzechów. Dla odpuszczenia grzechów popełnionych po chrzcie Chrystus ustanowił sakrament pokuty i pojednania, przez który ochrzczony może być pojednany z Bogiem   i Kościołem (200 kkkk)

Co może powodować grzech oraz odstępstwo do Słowa Wcielonego opisuje w moich publikacjach. Jednak krótko odpiszę jeden z przypadków.


                      Zwodnicze energie.

     To bardzo przykry przypadek, którym została dotknięta wspaniała kochająca się rodzina. Pogoń za mistycyzmem, chęć bycia lepszą, brak wiedzy  i nieugruntowana wiara stały się przyczyną błądzenia młodej matki, w świecie zwodniczych energii  w przekonaniu swej wielkiej mocy i wyjątkowości. Ale po kolei. Scholastyka i Leon, bo o Nich mowa poznali się w wieku 20 lat, różnica wieku pomiędzy nimi wynosi trzy lata. Byli bardzo kochająca się młodą parą, pełną młodzieńczego optymizmu i wzajemnej miłości. Zapatrzeni w siebie. Znam ich osobiście, toteż dlatego wydarzenia, które opisuję są dla mnie tym bardziej przykre i bolesne. Ja wówczas również poznałem miłość swego życia, wspólnie spotykaliśmy się, wyjeżdżaliśmy na wczasy. Byłem świadkiem na ich ślubie. Na świat przyszła Julian, wszyscy zamieszkali w pięknym, okazałym domu po środku lasu. Zawodowo wszystko układało się świetnie, nawet rzez można aż za dobrze, ponieważ pieniądze w pewnym momencie ich życia przesłoniły wartości i stały się istnym epicentrum uwagi dwojga małżonków. Konsumpcyjne życie, drogie samochody, częste wyjazdy, ciągłe ulepszanie swego pięknego już domu, baseny, place zabaw i tym podobne doprowadziły do pewnej pustki. Zaczęły się drobne konflikty      i kłótnie, które nie rozwiązywane same sobie pozostawiały niedopowiedzenia i urastały do rangi ciężkich, wręcz nierozwiązywalnych problemów. Kontakt nasz w pewnym momencie się urwał,  a  u Scholastyki i Leona nastał czas wegetacji. Zakupy, remonty i imprezy coraz bardziej zalewały ich życie. Wkradła się nuda i zmęczenie, które to coraz częściej prowadziły do kłótni i odsuwały ich od siebie. Do tego drobne małżeńskie sprzeczki, które nie są akurat niczym dziwnym, jednakże w tym przypadku połączone z ciągłymi wyrzutami        i ogromnymi emocjami postawiły ich związek pod dużym znakiem zapytania. Na świat przyszła Bronka, miała scalić małżeństwo swym przecudnym bytem i sprawić, że wszystko wróci do normy. Tak się stało, na chwilę, potem czar prysnął       i wszystko wróciło do poprzedniego stanu rzeczy. Scholastyka była zawsze osobą ambitną, poszukującą, która za wszelką cenę chciała być niezależna i doceniana. Zawodowo była uzależniona od swojej matki robiąc wszystko pod jej dyktando. Kontakt z nimi był epizodyczny, ale każdy żyje przecież swoim życiem. Jak wielkim zaskoczeniem dla mnie był telefon od Leona. Było to w pewien marcowy poranek. Piłem właśnie poranną kawę jak zadzwonił. Odebrałem   z zadowoleniem, byliśmy wieloletnimi przyjaciółmi z Leonem, a bieg czasu spowodował pewne ochłodzenie naszych kontaktów. Zapytał co u mnie, wymieniliśmy kilka uprzejmych uwag, zapytał, czy jest możliwe spotkanie. Odparłem, że oczywiście. Spotkaliśmy się na dzień następny w  jednej z kawiarni na uboczu. Nie miałem pojęcia co będzie tematem rozmowy, byłem pewien, że to spotkanie po latach bez konkretnego celu. Myliłem się, rozmawialiśmy pięć godzin. W pierwszej chwili nie poznałem Leona, nie przypominał uśmiechniętego, beztroskiego, pełnego werwy człowieka. Był smutny, przygnębiony i zmęczony, a Jego oczy były bez wyrazu. Krył się w nich ból i niemoc. Nie wiedział od czego zacząć. Zaczął coś mówić, że Scholastyka zaczęła pasjonować się energiami i zgłębiać wiedzę okultystyczną. Wszystko zaczęło się od momentu,  w którym obok ich posiadłości wybudował się sąsiad wraz ze swoją rodziną. Zajmował się masażami energetycznymi, oczyszczaniem kanałów energetycznych i innymi praktykami, o których sam biedak wiele nie wiedział. Między nim a Scholastyką nawiązała się pewna nić porozumienia spowodowana fascynacją Scholastyki wiedzą tajemną. Zaczęły się wspólne, długie rozmowy, zabiegi „oczyszczające” kanały energetyczne, wspólne wyjazdy na wykłady i szkolenia związane z tą tematyką. Scholastyka zaczęła dużo czasu poświęcać medytacjom, pracy   z różdżką, wchodzeniem w kontakt z duchami przewodnikami, rozmowy ze „źródłem”. Zaczęła odpływać ze świata rzeczywistego, była całkowicie pochłonięta nową pasją. Zapraszała nowych znajomych, z którymi wspólnie oddawała się praktykom ezoterycznym. Stała się opryskliwa i agresywna, nie przyjmowała argumentów dotyczących Jej zainteresowań, jednocześnie zakazując Leonowi rozmawiania o wymienionych wyżej praktykach ze wspólnymi znajomymi. Pojawiła się fascynacja sąsiadem, również fizyczna. Wspólne wyjazdy, spotkania pod pretekstem wizyty w sklepie, pytania do „źródła”  o wspólne życie, listy życzeń do „źródła” były już na porządku dziennym. Scholastyka w pewnym momencie odkryła dar fenomenu zakrywania objawów choroby zwany fałszywym uzdrawianiem. Dlaczego fałszywym? Działania na energiach nie zostały naukowo potwierdzone, co więcej wiele przypadków pseudo uzdrawiania jest tak naprawdę przykrywaniem objawów bólowych, które z czasem jednak wracają ze zdwojoną siłą. Wielu dziś mamy bioenergoterapeutów. Powstaje jakimi energiami leczą? Skąd posiadają moc tajemną? Jaki owoc przynosi ich działalność? Czy wszyscy są szarlatanami? Nie. Wielu wszakże zakonników posiadało dar leczenia i prorokowania i są tacy. Obdarzeni charyzmatem Ducha Świętego, czyli darem nadnaturalnym udzielonym im przez Boga na Jego właśnie chwałę. To skromni, cisi i pełni pokory ludzie, których przesłanie nigdy nie sprzeciwia się Pismu Świętemu i nauce kościoła. Wracając jednak do Scholastyki popadła w samo zachwyt. Coraz więcej tajemniczych przedmiotów i amuletów pojawiło się   w domu. Częste wyjazdy i szkolenia zupełnie zmieniły postrzeganie rzeczywistości przez Scholastykę. Twierdziła, że jest jeden Bóg dla wszystkich, że najważniejsza jest wolność, miłość. Nie jest to już nauka chrześcijańska. Katolik, ewangelik, czy prawosławny chrześcijanin wie, że Bóg jest jeden, że Bóg jest miłością i że wolni jesteśmy tylko w Jezusie Chrystusie. I nie ma innej drogi, te niedoprecyzowane, górnolotnie brzmiące tezy, które wspomniałem wcześniej są tylko mydleniem oczu poprzez fałszywą rzeczywistość i ciężkim grzechem bałwochwalstwa       i idolatrii, przynajmniej dla chrześcijanina. Kiedyś siedząc przy stole ze znajomymi sąsiadami, gdy Leon nie wiedział jeszcze     o fascynacji żony, młodszy syn sąsiadów wszedł i powiedział „tato, one tu są’. Ojciec wstał speszony i wyprowadził chłopca do jego pokoju, co to oznaczało? Nie wiadomo, być może jakąś obecność. W swojej niemocy, przed naszym spotkaniem Leon również był na wizycie u pseudo lekarza dusz, ale udało mi się wyperswadować mu to. Udało się. Spytałem po co chodzi do osoby, która współodpowiedzialna jest za aktualny stan rzeczy? Radzenie się osoby, której radzi się Scholastyka do niczego nie zaprowadzi. Pytałem kim jest ta osoba, co to za autorytet, dlaczego ulega Jej sugestiom skoro nie ma pojęcia z kim rozmawia i kto przemawia przez tą osobę?  Opowiadający to wszystko Leon rozpłakał się mówiąc, że nigdy nie spodziewał się filmowe wydarzenia zamienią się w rzeczywistość. Scholastyka zażądała rozwodu. Ktoś kto twierdzi, że jest           w bliskim kontakcie  z Bogiem i mówi o miłości, a dąży do rozpadu sakramentalnego związku małżeńskiego mając na względzie oczywiście opisywane przeze mnie okoliczności         i wydarzenia nie jest napełniony mocą Bożą Jezusa Chrystusa. Nie jest napełniony Duchem  Świętym. Jezus nie będzie zaprzeczał sam sobie, błogosławiąc małżeństwo nie będzie dążył do jego rozłamu. Święty Paweł wspomina wszakże o rozwodzie, ale nie wspomina nic o przyzwoleniu na zdradę i nie zachęca do kolejnych związków partnerskich. Wprost przeciwnie, są cudzołóstwem. Dlaczego? Jeżeli dwoje kochających się ludzi zawarło ważnie sakramentalny związek małżeński, to sam Jezus był tego uczestnikiem żywo ten związek błogosławiąc. W przypadku rozpadu związku Jezus nie bierze w tym udziału, Pan Jezus nie idzie do sądu i nie bierze udziału w sprawie rozwodowej. Jego to nie interesuje, nie uznaje tego, to wymysł ciała i tego świata. Święty Paweł poucza nas i mówi, że kto by głosił inną wiarę niż tą, którą my wam głosimy niech pozostanie przeklęty (Ga.1,9). Zaś święty Łukasz mówi, że po owocach poznamy. O owocach Ducha Świętego pisałem we wstępie doktrynalnym, więc nie będę się powtarzał. Nie wszystko złote, co się świeci. Nie każdy kto mówi, że jest od Boga pochodzi od Niego. W drugim liście do Koryntian czytamy: „A jeśli nasza ewangelia jest zakryta, to jest zakryta dla tych, którzy giną, w których bóg tego świata zaślepił umysły, w niewierzących aby nie świeciła im światłość chwalebnej ewangelii Chrystusa, który jest obrazem Boga”(2Kor.4,3-4).  W przytoczonym przypadku bogiem tego świata jest szatan. Dlatego tak ważne jest identyfikowanie Boga. Fałszywy bóg pod pozorem dobra odciąga nas od gorącej miłości Jezusa Chrystusa i jest to widoczne po owocach. Jeżeli szatan nie dawałby choćby pozornego dobra, któż zwracałby się do niego?  Jest ojcem kłamstwa i synem zatracenia. Po naszej długiej rozmowie Leon powrócił do kościoła i sakramentalnego życia. Przystąpił do spowiedzi, odbył duchową rozmowę, przyjął komunię    W intencji małżeństwa zamówił Mszę Świętą, wyposażył się w sakramentalia, które osłabiły działanie zauroczonych przedmiotów. Jako ojciec musi chronić dzieci. Obecnie jest mu lepiej, bo zrozumiał z czym przyszło mu się mierzyć. Scholastyka nadal tkwi uwikłana w okultyzm. Jak długo? Czy kiedykolwiek   z tego wyjdzie i przez co będzie musiała przechodzić? Tego nie wiadomo. Małżeństwo nie przetrwało.

(imiona i nazwiska oraz niektóre fakty zostały zmienione)



Redakcja CentrumPR informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja CentrumPR nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Nadesłał:

WojciechC

Komentarze (0)


Twój podpis:
System komentarzy dostarcza serwis eGadki.pl
Opublikuj własny artykuł
Opublikuj artykuł z linkami

Kalendarium

Przejdź do kalendarium »

dodaj wydarzenie »

Ostatnio dodane artykuły

dodaj artykuł »