Kultura » Muzyka
Wreszcie nadchodzi nowy album RHCP
Zobacz więcej zdjęć » |
Cofnijmy się do roku 2006 i wydanego wówczas podwójnego wydawnictwa Stadium Arcadium. Trafiło nań dwadzieścia osiem zupełnie nowych kawałków. To tak, jakbyśmy jednorazowo otrzymali dwa albumy. Sami członkowie grupy Red Hot Chili Peppers byli ze swojego działa niezmiernie dumni. Uważali, iż nagrali najlepszy materiał w swojej karierze. Większość fanów się z tym nie zgadza, uważając, że dzieło to zostało przeładowane, i gdyby chłopaki z RHCP wybrali z niego najlepszy materiał i ograniczyli się do jednego krążka, ich praca zyskałaby znacznie większe uznanie. Niektórzy postrzegają to po prostu jako akt megalomanii.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Nie można jednak powiedzieć, aby wydawnictwo to było totalną porażką – zwerbowało przecież całe rzesze nowych fanów. No cóż, to po prostu kwestia gustu. Muzyka RHCP ulegała na przestrzeni dwudziestu ośmiu lat ich działalności licznym zmianom. Trudno oczekiwać, aby ktoś jednakowo poochał wszystkie, tak odmienne ich dokonania. Tak czy inaczej więc, Red Hoci napracowali się i uznali, ze należy się im odpoczynek. Oczywiście po wydaniu SA wyruszyli także w ogromną trasę koncertową, w ramach której zawitali w lipcu 2007 roku do polskiego Chorzowa.
Po zakończeniu trasy postanowili zrobić sobie dwa lata przerwy. Wówczas to wokalista Anthony Kiedis związał się z modelką Heather Christie. Choć ich związek nie potrwał zbyt długo, zaowocował narodzinami pierwszegod ziecka Kiedisa – Everly Bear'a. Pozostali członkowie RHCP nie próżnowali muzycznie i skupili się na pobocznych oraz solowych projektach. Basista Michael Balzary aka Flea zagrał między innymi z Thomem Yorke'm z Radiohead, zaś perkusista Chad Smith udzielał się w supergrupie Chickenfoot, oraz rozwijał swój projekt Chad Smith and the Bombastic Meatbats, z którym ma na koncie już dwie płyty. Największym jednak zaskoczeniem fanów grupy z całego świata była decyzja Johna Frusciante o odejściu z zespołu i skupieniu się na rozwoju solowym.
Na szczęście nie oznaczało to dla Red Hot Chili Peppers zakończenia działalności. Następcą Johna został jego młody przyjaciel Josh Klinghoffer. Nie dość, iż współpracował już wcześniej z Fru przy jego solowych projektach, to z pozostałymi muzykami z RHCP zna się już od około dziesięciu lat. Wyruszył nawet wraz z nimi jako dodatkowy gitarzysta w trasę koncertową promującą Stadium Arcadium. Zobaczymy jak spisze się ten młody muzyk w szeregach Hotsów. Ciężkie przed nim zadanie. Fani kochali Frusciante'go i nie chcieliby zawieść się nowym albumem.
Obecnie wiemy już, iż płyta jest gotowa na poziomie nagrań, co zdradził na swoim Facebooku ojciec Anthonego – John Kiedis aka Blackie Dammett. Pozostaje jeszcze miksowanie, produkcja i reklama. Jest to jak do tej pory najdłużej nagrywany album w ich karierze. Spędzili w studiu Cello Studios w Los Angeles około pół roku! Wiemy jednak, iż wydawnictwo będzie tym razem pojedyncze, o czym zapewnił w wywiadzie Chad.
Skąd więc tak długi czas tworzenia i nagrywania materiału? RHCP przyjęli tu całkiem nowe metody pracy. Wcześniej większość ich utworów powstawała na bazie improwizowanych jamów, przez co były raz bardziej, raz mniej udane. Teraz pracowali tak jak nigdy wcześniej – planowali piosenki i czerpali inspirrację również z teorii muzyki. Skąd ta zmiana? Nie tylko dzięki dołączeniu Josha, który jest instrumentalistą grającym na gitarze, basie, perkusji i keyboardzie, ale także dzięki Flea, który zgłębił tajniki teorii i nauczył się gry na pianinie w założonej przez siebie szkole muzycznej Silverlake Conservatory of Music.
Nowe podejście, długie przygotowania, a przede wszystkim świeża krew w zespole RHCP. Czym to wszystko zaowocuje? Przekonamy się już w ostatnim tygodniu sierpnia, jak zdradził w niedawnym wywiadzie Chad Smith. Ale pierwszym singlem będziemy się cieszyć pewnie już w czerwcu lub lipcu. Z całą pewnością zaczną go grać stacje radiowe z całego świata i o Red Hot Chili Peppers, po 5 latach ciszy, znów zrobi się naprawdę głośno.
Komentarze (0)