Motoryzacja » Samochody
Jak chronić auto przed korozją?
Zobacz więcej zdjęć » |
Choroba śmiertelna dla samochodu
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Rdza kojarzy się przede wszystkim z obniżeniem walorów estetycznych każdego skorodowanego pojazdu i wysokimi kosztami naprawy. W przypadku powierzchownej korozji pierwszym ratunkiem będzie oczywiście wizyta u lakiernika. Niestety nawet najlepsi fachowcy nie są w stanie dokonać niezauważalnych dla oka poprawek, przez co każda naprawa będzie bezpośrednio wpływać na estetykę pojazdu. Lakierowanie to również kosztowna sprawa. Za pokrycie jednego elementu zapłacimy średnio od 300 do 500 zł, tak więc w przypadku korozji na drzwiach i błotnikach jednorazowo możemy zapłacić nawet 2 tys. zł. Wygląd samochodu to jednak nie jedyna ofiara rdzy. Nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że może ona prowadzić do wiele poważniejszych zagrożeń. Lekceważenie korozji na naszym aucie może nie tylko uszczuplić grubość naszego portfela ale również bezpośrednio wpłynąć na bezpieczeństwo jazdy. Skorodowane elementy nośne samochodu zachowują się nieprzewidywalnie w przypadku nawet niegroźnych z pozoru wypadków, przez co drastycznie spada poziom bezpieczeństwa jazdy. Rdza trawiąca takie elementy podwozia jak mocowanie wahacza może prowadzić do oberwania w trakcie jazdy, co bezpośrednio zagrozi życiu pasażerów. Podobnie niebezpieczna obecność „rudej” na amortyzatorach może być główną przyczyną wypadku. Inne, mniej groźne dla życia, ale z pewnością dla portfela kierowcy skutku korozji mogą objawiać się na układzie chłodzenia. Rdza w okolicach układu może rozprzestrzeniać się na obwody elektroniczne, które w efekcie mogą się przegrzewać czy nawet topić izolację. Najłatwiej zauważalny problem korozji dotyczy elementów nadwozia. Nadkola, drzwi, czy błotniki zaatakowane rdzą mogą oznaczać, że korozja pokrywa już progi, podłużnice i podłogę auta. Równie podatne na rdze są elastyczne łączenia podwozia czyli wszelkie okolice uszczelek. Korozja nie musi być też efektem wieloletniej jeździe po zasolonych zimą drogach, a dowodem oszczędności niektórych producentów na lakierze, cienkich blachach czy niskiej jakości zabezpieczeniu antykorozyjnemu. Niektóre modele aut są po prostu bardziej podatne na rdzę od innych. W przypadku takich modeli powinniśmy zwrócić baczną uwagę na stan karoserii. Tańsze Dacie często nie są skutecznie zabezpieczone przed korozją w okolicach rynienek dachowych, dolnych partii drzwi czy wnęki wlewu paliwa. Niegdyś popularne w Polsce Daewoo często trawi korozja tylnej klapy, nadkoli czy rantów drzwi. Te same elementy atakuje większość starszych modeli Forda. Nawet takie perełki jak Mercedes, szczególnie modele produkowane do 2008 roku, mają elementy bardzo podatne na rdzę. W ich przypadku powinniśmy obejrzeć dolne partie drzwi, sprawdzić co się dzieje pod uszczelkami na wysokości szyb, na nadkolach i w okolicach zamków czy listew ozdobnych. Są też auta bardziej bezpieczne, których właściciele rzadko skarżą się na problem rdzy. Są to na przykład Volkswageny, Skody czy Volvo. Planując zakup takiego używanego samochodu nie możemy mieć jednak pewności co do jego całej przeszłości, szczególnie, że niemieckie czy skandynawskie typy są bardzo często produktami z rodzimego importu, najczęściej powypadkowe. Trudno wtedy liczyć na zabezpieczenia producenta.
- Niektórym modelom samochodów, które są bardziej od innych podatne na rdzę na niewiele zda się naprawa. W przypadku nawet specjalistycznego wycięcia skorodowanych elementów i uzupełnienia go reperaturką może okazać się nieskuteczna. Przy podatnych samochodach, na takich elementach jak nadkola, drzwi czy progi po profesjonalnej naprawie blacharskiej zaledwie po 2 latach mogą pojawić się spurchlenia pod lakierem. One świadczą o rozwijającym się ognisku rdzy – mówi Bogdan Ruciński z firmy Rust Check Poland.
Sam ochroń auto przed korozją
Zabezpieczenie antykorozyjne nie musi koniecznie oznaczać wizyty w warsztacie samochodowym. Na rynku dostępne są różnorodne preparaty do samodzielnej aplikacji, które skutecznie uchronią nieskażony rdzą samochód przed korozją. Nie powinniśmy jednak ufać tzw. środkom uniwersalnym. Skuteczną ochronę pojazdu zagwarantuje stosowanie oddzielnych środków do zabezpieczenia wewnętrznego i oddzielnych do ochrony zewnętrznej samochodu. Ochrona wewnętrzna dotyczy wszystkich elementów zagrożonych korozją za sprawą przedostawania się wilgoci i powietrza do środka pojazdu. Chodzi o wszystkie zakamarki elementów podwozia, szczelin ale też ruchomych części w rodzaju zamków. Preparaty ochronne aplikuje się za pomocą aerozolu przez otwory odpływowe i otwory technologiczne dzięki czemu nie ma konieczności rozbierania poszczególnych części auta. Do zabezpieczenia zewnętrznego stosuje się preparaty mające na celu ochronę przed bezpośrednim działaniem czynników atmosferycznych, a więc nadwozie i podwozie ale też stalowe felgi. Aplikacja na takie elementy jest wygodniejsza. Aerozol rozprowadzamy bezpośrednio na nadkola, felgi, układ zawieszania czy elementy podwozia bezpośrednio narażone na działanie soli i wody. Aerozol to nie jedyna forma aplikacji preparatów antykorozyjnych. Jeżeli mamy dostęp do pistoletu natryskowego z pewnością wygodniej będzie zaaplikować środek na tak duże urządzenie jak samochód. Najlepsze preparaty na rynku, które są jednocześnie dedykowane do sprzedaży detalicznej i do wyposażania warsztatów czy stacji kontroli są sprzedawane zaró1)wno w niewielkich 400ml pojemnikach jak i w dużych od 4 do nawet 18 litrowych. Jak działają preparaty antykorozyjne? Przykładowo preparat Rust Stop A przeznaczony do zabezpieczenia wewnętrznego pojazdu i Rust Stop B do ochrony elementów podwozia i nadwozia bezpośrednio narażonych na wilgoć. Ich działanie opiera się na penetracji ogniw korozyjnych i emulgacji wilgotności, dzięki czemu oddziela ją od powierzchni wstrzymując działania reakcji elektrochemicznych. Oba środki posiadają właściwości smarujące, są też izolatorem i zabezpieczeniem oraz środkiem czyszczącym dla styków i połączeń elektrycznych. Różnica pomiędzy preparatami dotyczy przede wszystkim gęstości. Pierwszy charakteryzuje się bardziej płynną konsystencją, która pozwala na penetrację wszystkich potrzebnych szczelin. Drugi o zwiększonej gęstości i specjalnym dodatkom chroni przed najsilniejszym oddziaływaniem czynników korozyjnych.
Kompleksowo tylko w warsztacie
W przypadku zakupu używanego samochodu, lub potrzeby powstrzymania rozwijających się ognisk rdzy na starszym pojeździe nie wystarczy jednak zastosowanie samodzielnej aplikacji preparatów ochronnych. Dla tego typu zabezpieczenia konieczna będzie wizyta w warsztacie.
- W przypadku używanych samochodów o niepotwierdzonej przeszłości zaleca się skorzystanie z usługi kompleksowego zabezpieczenia antykorozyjnego oferowanej przez profesjonalne warsztaty. Dzięki temu nie tylko uchronimy powłoki samochodu przed korozją ale powstrzymamy również ewentualny rozwój istniejących ognisk rdzy – dodaje Bogdan Ruciński z Rust Check Poland.
Kompleksowa ochrona antykorozyjna polega na wtryskiwaniu preparatów ochronnych w zamknięte profile pojazdu i zabezpiecza całe podwozie nową warstwą konserwacyjną. Dzięki takim zabiegom możemy nie tylko uchronić samochód przed rozwojem rdzy, ale również poprawić ewentualne oszczędności poczynione przez niektórych producentów aut na lakierze, blacharce i fabryczny, zabezpieczeniem antykorozyjnym. Ważne jednak, żeby powierzyć te działania specjalistom, którzy zadbają o to, żeby nie zatkać fabrycznych otworów odpływowych, ponieważ w taki sposób zamiast uchronić auto przed rdzą, pomożemy jej rozwojowi. Niezależnie od tego, czy właśnie kupiliśmy używany samochód czy od nowości jeździmy tym samym pojazdem auto powinno być poddawane kompleksowej konserwacji raz na 2-3 lata.
Nadesłał:
bskowron
|
Komentarze (0)