Firma » Prawo
Jest reakcja sądu na sprawę skopiowanych wyroków. Chodzi o zezwolenia na prowadzenie aptek
W ubiegłym tygodniu dziennik Rzeczpospolita ujawnił, że trzy wyroki WSA, wydane przez różne składy sędziowskie, były wręcz identyczne, łącznie z błędami, w tym niewłaściwymi nazwami spółek biorących udział w postępowaniu. Związek Aptek Franczyzowych (ZAF) wystosował apel do Ministra Sprawiedliwości - Prokuratora Generalnego oraz Prezesów Naczelnego i Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego o objęcie tych spraw nadzorem.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
- Jako aptekarze jesteśmy bardzo zaniepokojeni tą sytuacją. Prawo do sądu i sprawiedliwego procesu stanowią fundamenty państwa prawa. Niektórzy farmaceuci z ZAF zostali go pozbawieni i stali się ofiarami bezprawia. Celem przyświecającym pracy farmaceutów powinno być dbanie o dobro pacjenta, a nie walka z absurdami prawnymi - mówi Mariusz Kisiel, Prezes ZAF.
Jak mówi Kisiel, farmaceuci czują się coraz mniej bezpieczni w prowadzeniu swojej działalności. - Dotyczące nas przepisy były zmieniane bez zapowiedzi, bez konsultacji i realnej możliwości dostosowania. Są też coraz mniej przyjazne rozwijaniu aptek. Organy inspekcji farmaceutycznej, ulegając naciskom samorządu aptekarskiego, który powinien przecież farmaceutów bronić, podejrzliwie patrzą na farmaceutów-przedsiębiorców. Kiedy już wydają korzystne dla nich decyzje, te są z kolei zaskarżane, powodując przewlekłości postępowań liczone w latach. W ostatnich latach zamknęło się niemal trzy tysiące aptek, a nowe prawie w ogóle nie powstają. Dlatego w sądach chcielibyśmy znaleźć ochronę naszych praw, opartą o sprawiedliwe zasady. Tymczasem Rzeczpospolita donosi o wyrokach kopiuj-wklej, wydawanych bez rozpoznania spraw - zaznacza.
- Ta sytuacja to kuriozum. Państwo prawa powinno zapewniać niezawisłość sędziów i sądów, tymczasem postępowania były prowadzone w sposób daleki od rzetelności, poszanowania dla uczestników postępowania oraz dbałości o powagę tej instytucji. Nie dziwi, że farmaceuci odwołują się od wyroków sądu, skoro te w ogóle nie dotyczyły ich sprawy, lecz były przepisane z akt innego postępowania - mówi Mariusz Kisiel.
Ujawnione wyroki
Sprawy, które w lutym tego roku zakończyły się „kuriozalnymi" orzeczeniami, dotyczyły przeniesienia zezwolenia na prowadzenie apteki. Pierwszy przypadek dotyczył apteki z Prudnika i spółki S., która złożyła wniosek o przeniesienie zezwolenia udzielonego poprzedniemu właścicielowi. Sąd uchylił korzystną dla spółki decyzję Głównego Inspektora Farmaceutycznego (GIF) przenoszącą na nią zezwolenie, choć apteka, której dotyczy sprawa działa od dłuższego czasu i ma wielu pacjentów. Z lektury wyroku sądu można odnieść wrażenie, że sędziowie orzekający w sprawie nie zapoznali się ze zgromadzonym materiałem dowodowym, zaś ustalili, że celem GIF miałoby być badanie sprawy tak długo, aż dojdzie do cofnięcia zezwolenia na prowadzenie apteki.
Podobna sprawa - identyczne uzasadnienie
Analogiczne uzasadnienie znalazło się w dokumentach dotyczących sprawy apteki w Legnicy, którą chciała prowadzić spółka P. Obie sprawy, z Prudnika i Legnicy, po odwołaniu się spółek trafiły do GIF, który zgodził się na przeniesienie zezwoleń. Decyzja w obu przypadkach została zaskarżona do sądu administracyjnego, który werdykt uchylił. Również w lutym zapadł trzeci wyrok w sprawie zezwolenia na przeniesienie apteki, a jego uzasadnienie jest kopią dokumentu ze sprawy spółki S. Aptekarze odwołali się do NSA i czekają na rozstrzygnięcie.
Niestety, sąd wykazał się brakiem rzetelności, a przede wszystkim skrupulatności w prowadzeniu spraw. Jak doniosła Rzeczpospolita, uzasadnienie w sprawach jest niemal identyczne - prawie 13 stron zawiera tą samą treść bez zastrzeżenia, że jest zapożyczona z innego wyroku. Co więcej, uzasadnienie w sprawie spółki P. zawiera nazwę spółki S.
Czy sprawa w ogóle została rozpatrzona?
Zdaniem sędzi Barbary Piwnik, byłej minister sprawiedliwości, wyrok powinien zostać uchylony, a sprawa rozpatrzona ponownie. - Oprócz tego, że takie haniebne postępowanie jest lekceważeniem stron, to może też świadczyć o niesamodzielności rozstrzygnięcia i w konsekwencji braku faktycznego rzetelnego rozpoznania sprawy - podkreśliła.
Bartosz Pilitowski z Court Watch Polska podkreśla, że w takiej sytuacji sędziowie podważają zaufanie do rzetelnego rozpoznania sprawy i ich pracy intelektualnej. Jego zdaniem skopiowane uzasadnienie może być dowodem na odgórne przesądzenie sprawy, bez jej indywidualnego rozpatrzenia. A to jest przykładem dla społeczeństwa, na co może liczyć w sądzie - na gwarantowane konstytucyjnie prawo do sprawiedliwego rozpatrzenia indywidualnej sprawy, czy „taśmowy" wyrok z cudzymi danymi.
Nadesłał:
Zuzanna Krawczyk
|
Komentarze (0)