Rozrywka » Turystyka
Norwegia - raj dla wędkarzy
Tak naprawdę na ryby do Norwegii można się wybrać o każdej porze roku. Wszystko zależy od tego, jaką pogodę lubimy najbardziej. Jednym większą przyjemność sprawi kąpiel w promieniach słonecznych, inni wolą czuć mroźny wiatr we włosach. Najlepiej jednak zaplanować taką wyprawę późną wiosną, kiedy norweska aura jest najbardziej łaskawa.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Najszybciej dotrzesz do Drobak
Z wrocławskiego portu lotniczego na Strachowicach maszyny kierują się na dwa lotniska: Oslo Rygge i Oslo Torp. Oferty można znaleźć na stronach internetowych dwóch tanich przewoźników: Ryanaira i WizzAira. Lot do Oslo Torp w obie strony z bagażem podręcznym będzie nas kosztował ok. 150 zł. Już na miejscu powinniśmy od razu wsiąść w podstawiony przed lotniskiem autobus i skierować się do centrum Oslo. Za bilet zapłacimy od 60 do 95 zł. Kolejnym krokiem będzie dotarcie do miasta Drobak, leżącego 35 kilometrów na południe od Oslo. Tu najlepiej skorzystać z autobusu linii 541. Podróż zajmie ok. godziny.
Słynny fiord
Drobak to małe miasteczko położone nad fiordem Oslo. Co warto dodać, sam fiord, wcinający się na długość 100 km w głąb Półwyspu Skandynawskiego, można oglądać m.in. na słynnym "Krzyku" Edwarda Muncha. Artysta, związany z tym miejscem, wielokrotnie umieszczał je na swoich dziełach. Dla wędkarzy najważniejszą atrakcją będzie jednak marina. Przystań położona jest blisko centrum Drobak, w pobliżu terenów spacerowych. Można ją rozpoznać bez problemu, bo wejścia do mariny strzegą siedzące na skałach rzeźby syrenek morskich.
Najlepszy dorsz
Co oprócz syreny można złowić w norweskich nurtach? Przede wszystkim dorsza. Największe okazy ważą po kilkanaście kilogramów. Początkujący mogą liczyć na pomoc doświadczonych rybaków i instruktorów wędkowania. W marinie można wypożyczyć łódź lub zapisać się na rejs dla wędkarzy. Odważni mogą też po prostu zagadać do miejscowego rybaka i postarać się o miejsce na jego kutrze. A wtedy pozostaje już tylko liczyć na łaskawość morza. Wśród ryb, żyjących na norweskich łowiskach, poza dorszami, występuje też znany w polskiej kuchni halibut. Można również trafić na kolenia. Złowienie tego ostatniego sprawi dużą frajdę, bo koleń jest gatunkiem rekina.
Łowisz za darmo
W Norwegii za łowienie nie trzeba dodatkowo płacić. Zasada dotyczy zarówno wędkowania z wody, jak i z brzegu. Nie wolno jednak stosować żywych przynęt a jedynie sztuczne. To reguła, której miejscowi pilnują dość rygorystycznie. Trudno się im dziwić. Szacunek morza zdobywali przez setki lat i teraz dbają o dobre stosunki z żywiołem.
Komentarze (0)