Gospodarka » Przemysł
Październik czwartym miesiącem z rzędu wzrostu liczby upadłości firm w Polsce
Zobacz więcej zdjęć » |
• Budownictwo - strumień upadłości bezpośrednio w branży jak na razie zmniejszył się, ale wcześniejszy jego szczyt w II kwartale wpływa na dekoniunkturę w produkcji materiałów budowlanych (9 upadłości spośród 22 dotyczących firm produkcyjnych).
• Przetwórstwo przemysłowe - to w tej gałęzi gospodarki działało najwięcej firm (22), o których bankructwie opublikowano informacje w październiku. Obok firm dostarczających na rynek budowlany były to firmy spożywcze (mięsne), z przemysłu gumowego, metalowego, meblowego.
• Handel - upadłości po połowie przypadają na dystrybutorów wyspecjalizowanych w artykułach inwestycyjnych (budownictwo - dekoniunktura w branży) oraz konsumpcyjnych (żywność, art. wyposażenia mieszkań - koncentracja w handlu, niska rentowność handlu tradycyjnego wzmacniana przez deflację).
• Województwa: do grupy województw, gdzie dotychczas wyraźnie rosła liczba upadłości (wschód i cały Śląsk) dołączyły województwa małopolskie i podkarpackie.
Upadali producenci - nie radzący sobie z malejącym popytem i kapitałem zamrożonym w zapasach (dobra inwestycyjne), z niską rentownością w efekcie deflacji (m.in. producenci żywności) lub w efekcie... wielu potencjalnych błędów w zarządzaniu
Stopniowy spadek liczby zamówień u producentów dóbr inwestycyjnych i wzrost zapasów pociągnął za sobą w efekcie kłopoty części wytwórców. W najliczniejszej wśród nich grupie firm dostarczających art. inwestycyjnych to efekt zmniejszenia produkcji budowlano-montażowej, której spadek wciąż oscyluje wokół -15% r/r. O problemach firm produkujących dobra inwestycyjne świadczą m.in. stopniowo zmniejszane przez nie tzw. minima logistyczne - dowóz do odbiorcy transportem producenta. Sygnały z rynku m.in. producentów okien wskazują, iż niegdyś transport producenta (w tym konkretnym przypadku) zapewniany był od zamówień o wartości 4,5 tys. zł netto, a z czasem granica ta spadała do 3 tys. zł, potem 2,5 tys., a obecnie wynosi formalnie 1 tys. zł, a i tak producent gotowy jest dostarczyć na miejsce nawet pojedyncze okno...
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Największe upadłości miały miejsce w przemyśle związanym z hodowlą i przetwórstwem mięsa (3 firmy o łącznym obrocie ponad 370 mln złotych). Problemy w branży mięsnej (ASF - problem na rynkach eksportowych, znaczne rozdrobnienie, duża konkurencja gospodarstw i przetwórców wielkoprzemysłowych z UE) nie mówią nam wszystkiego o ich przyczynach. Upadały bowiem również firmy produkcyjne z sektorów, które nie tylko nie przeżywają dekoniunktury jak budownictwo, ale nawet święcą kolejne tryumfy, w tym na lukratywnym rynku eksportowym - jak branża meblarska (2 upadłości w październiku) czy w sektorze wyrobów metalowych (części, konstrukcje - 3 firmy). To potwierdza tylko, iż upadłości mają nie tylko rynkowe podłoże (hossa-bessa), ale wiążą się z wieloma elementami potencjalnego ryzyka, które trudniej jednoznacznie wychwycić w porównaniu do wspomnianej koniunktury branżowej (a mogą to być kwestie np. błędów w zarządzaniu, przeinwestowania, złej struktury finansowania, zmian kadrowych - w tym kwestie sukcesji etc.).
Brak inwestycji w samym przemyśle - potencjalne ryzyko niedopasowania do popytu, zwłaszcza na rynku eksportowym
Wahania zapasów odczuwali jednak także producenci innych dóbr przemysłowych, co wiązać się może z brakiem inwestycji w samym przemyśle. Zapasy nie zawsze są oczywiście oznaką kłopotów ze sprzedażą a co za tym idzie kłopotów finansowych wytwórcy. Czasami do ich tworzenia skłaniają firmy dobre perspektywy - chęć skorzystania z nich z wyprzedzeniem przy wykorzystaniu obecnych mocy produkcyjnych czy długoterminowe zlecenia. Wzrost zapasów (obserwowany zwłaszcza w I kwartale) zbiegł się bowiem ze zmniejszeniem inwestycji przedsiębiorstw o krajowej strukturze własnościowej (inwestują głównie firmy z kapitałem zagranicznym): w sytuacji niepewności mniejszym ryzykiem jest produkować „na magazyn" niż rozpoczynać inwestycje dla zwiększenia mocy produkcyjnych do realizacji zleceń „na zamówienie". W obydwu przypadkach zamraża się kapitał, ale tworzenie zapasów jest jednak mniej kapitałochłonne.
Efekty? Według badań NBP (Informacja o kondycji sektora przedsiębiorstw ze szczególnym uwzględnieniem stanu koniunktury w III kwartale 2016 r. oraz prognoz koniunktury na IV kwartał 2016 r.) w relacji rocznej i kwartalnej pogorszył się poziom zapasów niedopasowanych w przemyśle (posiada je obecnie 18,5% badanych firm). Zamówienia, które na dużą skalę napłynęły z zagranicy w I kw. i były realizowane w II kwartale sprawiły, że o ile wcześniej były nadmierne stany produktów gotowych, to po II kwartale w niektórych obszarach występował ich niedobór.
Niedopasowanie finansowania?
Inwestycje mimo dobrej kondycji finansowej polskich producentów (minimalnie zwiększył się odsetek firm rentownych) i ich znacznych zasobów finansowych wymagają nierzadko jednak wsparcia finansowego z zewnątrz. Co prawda opierając się na cytowanych wcześniej badaniach NBP można wskazać, iż 46% ankietowanych przez Bank firm planujących w IV kwartale inwestycje zamierza realizować je ze środków własnych, a jedynie 28% z kredytów bankowych (to jest poniżej średniej wieloletniej). Czy dlatego, że jest tak dobrze, czy może w sytuacji niepewności firmy nie chcą inwestować na kredyt, a może także dostępność kredytu nie jest wcale taka duża? Firmy nauczone bieżącym doświadczeniem spodziewają się zaostrzenia polityki banków. Wskazywana dotąd zwiększona ostrożność banków w finansowaniu polskich przedsiębiorstw, nawet nie na potrzeby inwestycyjne (przypadki zamieniania należności kredytowych na wymagalne, problem z kredytem w rachunku - dla wielu firm dostępny jedynie np. faktoring) nie wynikają jedynie z ostrożności instytucji finansowych. Nie tylko odczytywanie i przyswajanie mało optymistycznych nastrojów przedsiębiorców, ale także pogorszenie własnych perspektyw banków (na co składa się: podatek bankowy, redukcja opłat interchange, bankructwa kolejnych banków - konieczność pokrycia strat, bardziej realna ustawa spreadowa) skłania je do mniej ekspansywnej polityki kredytowej w praktyce.
Budownictwo - mimo spowolnienia tempa wzrostu upadłości nadal powszechne są problemy firm wyspecjalizowanych w inwestycjach infrastrukturalnych (drogi, wodociągi etc.)
Aż połowa upadłości w budownictwie wiązała się z sektorem inwestycji w dziedzinie budownictwa obiektów inżynierii lądowej i wodnej, czyli sektora o największym spadku r/r inwestycji (zbliżony do poziomu -20%). Pamiętać należy, iż inwestycje publiczne w budownictwie to blisko połowa wartości rynku, stad tak duży ich wpływ na wyniki całej branży. Skupiające największą uwagę budownictwo mieszkaniowe ma najmniejszą wartość produkcji (poniżej 20% wartości prac w całym sektorze budowlanym), stąd stosunkowo dobra kondycja deweloperów nie jest w stanie zmienić wyniku całej branży... a co więcej - zapewne deweloperzy potrafią wykorzystać nadpodaż na rynku usług budowlanych do dyktowania szerokiemu gronu chętnych firm budowlanych niskich cen. Problem ich spadku nie wynika jednak z „dyktatu" deweloperów, ma szersze podłoże i z pewnymi wahaniami trwa generalnie od 2012 roku... aby przyspieszyć znacznie w roku bieżącym, osiągając poziom znacznie (prawie -20% wyrównane sezonowo) poniżej poziomu cen z roku 2010.
Usługi - obok firm obsługujących nieruchomości i procesy inwestycyjne oraz z sektora doradztwa B2B upadały także firmy specjalizujące się w badaniach i innowacjach (3 przypadki)
Dekoniunktura w budownictwie a także duża konkurencja na rynku obsługi nieruchomości (zarządzanie, sprzątanie, ochrona) i rosnące koszty wynagrodzeń pociągnęły za sobą największa grupę upadłości firm usługowych. Mniejszy niż w poprzednich latach popyt kredytowy przedsiębiorstw przyczynił się do upadłości firm doradztwa finansowego i kredytowego. Upadłości tych firm nie są zaskakujące - regularnie występują w publikacjach sądowych. Rzadsze są natomiast przypadki upadłości firm badawczych (w kategorii badań naukowych i technicznych), co jest tym bardziej znamienne w świetle ważkiego aktualnie tematu innowacyjności polskiej gospodarki.
Wzrost upadłości w Małopolsce i na Podkarpaciu, wciąż znaczna ich liczba na całym Śląsku
Wspomniana w tytule duża liczba upadłości opublikowanych w październiku w odniesieniu do firm z południa kraju ma zaskakujący charakter. Zaskakujący, ponieważ liczne upadłości firm przemysłowych miały miejsce w woj. podkarpackim i małopolskim (ponadto liczne tam, zwłaszcza w Małopolsce, były upadłości firm handlowych). Tymczasem w woj. śląskim i dolnośląskim liczne dotychczas upadłości firm produkcyjnych zastąpiły obecnie upadłości firm budowlanych, handlowych i usługowych.
Zaskakujące było także zestawienie liczby upadłości w podziale na województwa - największa ich liczba (11) dotyczyła firm zarejestrowanych w woj. małopolskim, sytuacja dotychczas niespotykana (zazwyczaj największa liczba upadłości występowała zamiennie pomiędzy województwami mazowieckim i śląskim, z nielicznymi przypadkami przewodnictwa w tym względzie woj. dolnośląskiego czy w przeszłości - wielkopolskiego).
***********
Pod pojęciem upadłości rozumiemy stan faktyczny - niezdolność do regulowania zobowiązań na rzecz wierzycieli. Do końca ubiegłego roku były to upadłość likwidacyjna, jak i układowa. Po zmianie prawa, w tym roku, postępowanie układowe oddzielono, dla podkreślenia zmiany wyodrębnione postępowania naprawcze nie mają już w nazwie „upadłości". Dla zachowania porównywalności danych bieżących z tymi z lat ubiegłych (gdy postępowanie układowe było rodzajem upadłości) nadal traktujemy łącznie wszystkie przypadki postępowań upadłościowych i naprawczych, jako upadłości. Ponadto nadal otworzenie tych postępowań oznacza dla dotychczasowego dostawcy de facto brak bieżącej płatności - z tego powodu Euler Hermes na całym świecie, pod pojęciem upadłości, rozumie zarówno przypadki likwidacji firm, jak i wszczęcia w ich przypadku procesów naprawczych (jak np. objecie w USA firmy ochrona przed wierzycielami z tytułu Chapter 11).
Nadesłał:
artur@multian.pl
|
Komentarze (0)