Firma » Biznes
Z blokowiska na światowe rynki
Zobacz więcej zdjęć » |
Koniec lat 80., Wrocław. W stolicy Dolnego Śląska wciąż działają Zakłady Elektroniczne Elwro, produkujące m.in. legendarne komputery Odra oraz ZAM i RIAD. Jednym z ich konstruktorów jest Czesław Mocek. Młody inżynier dostrzega, że już wkrótce w kraju zajdą wielkie zmiany, a transformacja jest szansą na realizację marzeń. – Lubiłem pracę w branży komputerowej, była interesująca, ale w nowych realiach chciałem pójść własną drogą. Wybrałem więc pasję. Polska gospodarka tamtego okresu ulegała znaczącemu przekształceniu, a to dawało pewne możliwości działania – wspomina.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Doganiając Zachód
Czesław Mocek, dziś Prezes Zarządu w firmie Mactronic, założył własną działalność, którą rozwijał wraz z żoną i dwójką synów. Początki nie należały do łatwych. Cenne okazało się doświadczenie wyniesione z poprzedniej pracy oraz umiejętne pozyskiwanie wartościowych partnerów z zagranicy.
- Odkryliśmy nowy świat, którego uczyliśmy się w tempie ekspresowym. Odwiedzaliśmy partnerów, ich fabryki, widzieliśmy procesy przedprodukcyjne. Zebraliśmy bezcenne doświadczenia. Przede wszystkim nauczyliśmy się tego, że w biznesie wszystko podlega negocjacji – opowiada Maciej Mocek, Wiceprezes w firmie Mactronic.
Wrocławski producent oświetlenia przenośnego należy do polskich pionierów biznesu, a historia firmy, to po części historia budowania gospodarki wolnorynkowej w naszym kraju. Jak rodził się sukces? Najpierw na 4. piętrze wrocławskiego bloku, w mieszkaniu o powierzchni 54 m kw. W tym czasie pojawili się amerykańscy partnerzy – Mactronic został wyłącznym dystrybutorem na polski rynek marki Sonca, pod którą sprzedawane są latarki i oświetlenie przenośne. Po roku mieszkanie zamieniono na biuro z prawdziwego zdarzenia.
- Na początku lat 90. znaleźliśmy dla siebie niszę, w której chcieliśmy wyznaczać standardy. Pojęcia takie, jak innowacyjność w biznesie, to znak obecnych czasów, ale my już wtedy wiedzieliśmy, że szansą dla firmy jest inwestycja w rozwój – mówi Bartosz Mocek, wiceprezes Mactronic.
Marka bez kompleksów
Nowoczesne podejście owocowało. Firma zaczęła tworzenie własnej marki i unikalnych produktów. Zresztą podstawowa zasada modelu biznesowego do dziś pozostała ta sama – dogłębne poznanie potrzeb użytkowników oraz konkurowanie jakością. Dzięki temu latarki z Wrocławia cieszą się opinią jednych z najlepszych dostępnych na rynku i z powodzeniem konkurują z takimi gigantami branży Petzl czy Black Diamond. Pioniera Polskiego kapitalizmu wyróżnia też fakt, że proces projektowania nowych produktów odbywa się w kraju, łącznie z pracą designerów oraz inżynierów wykonujących pomiary na Politechnice Wrocławskiej.
- Powszechną praktyką jest korzystanie z modelu OEM (Original Equipment Manufacturer), który polega na sprzedaży pod własną marką produktów, w tym przypadku latarek, zaprojektowanych w Chinach lub na Tajwanie – tłumaczy Maciej Mocek. – Naszym zdaniem to za mało, jak na polską markę. Dlatego idziemy własną drogą i zaczynamy wprowadzać produkty unikatowe, rodzime i bardzo dobrze dostosowane do klientów, których znamy.
Co przyniosło 26 lat inwestycji w rozwój i doświadczenia transformacji? Odbiorcami sprzętu Mactronic są pasjonaci sportów outdoorowych, hobbyści, służby mundurowe (m.in. niemieccy i polscy policjanci, Wojsko Polskie), ratownicy górscy (w tym GOPR), medyczni, straż pożarna oraz wyspecjalizowani pracownicy przemysłu z całego świata. Firma powstała na fali wolnorynkowej zmiany ma dziś gęstą sieć dystrybucji w kraju, współpracuje z sieciami, takimi jak Intersport, Media Markt i Saturn. 30 procent jej sprzedaży przypada na rynki zagraniczne. Jak zapowiada się przyszłość polskiego lidera rynku latarek i lampek? – Specjalizacja, nowe technologie, wzmożona ekspansja za granicę. Najważniejsze jest jednak to, by wciąż wyznaczać wysokie standardy – podsumowuje Maciej Mocek.
Nadesłał:
PREXPERT
|
Komentarze (0)