Firma » Biznes
Biuro Eksportu Muzyki MExP
Problemy z tak słabym eksportem polskiej muzyki zza granicę ZAiKS i Związek Producentów Audio-Video (ZPAV) zdiagnozowały przez m.in. słabą znajomość języka angielskiego polskich artystów i wielkość polskiego rynku. Przy tylu potencjalnych odbiorcach rodzimy artysta nie odczuwa potrzeby robienia kariery na trudniejszym, zagranicznym, rynku. Pomimo tego, że promocja polskiej muzyki idzie nam dobrze, to nie przekłada się to na sprzedaż i zyski uzyskane z eksportu muzyki. Temu właśnie ma służyć wymyślone przez ZAiKS i ZPAV – Biuro Eksportu Muzyki MExP. Stowarzyszenie ma m.in. koordynować działalność innych instytucji, służyć artystom informacjami i międzynarodowymi kontaktami. Wiceszef ZAiKS-u, Marek Hojda, twierdzi, że na pierwsze zauważalne efekty działalności eksportowej trzeba będzie poczekać ok. 3-5 lat.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Czy powstanie Music Export Poland zwiększy rozpoznawalność polskiej muzyki za granicą?
MExP, czyli Biuro Eksportu Muzyki
Biuro ma zapełnić istniejącą lukę w programie sprzedaży polskiej muzyki za granicą. Celem powstania biura jest zintensyfikowanie eksportu polskich utworów, artystów i nagrań na rynki zagraniczne. Jak twierdzą założyciele biura, naturalnym obszarem działania ZAiKS-u i ZPAV-u jest promowanie i upowszechnianie repertuaru swoich członków także poza granicami naszego kraju. Pomimo braku zagranicznych sukcesów założyciele twierdzą również, że „zagraniczne doświadczenia ZAiKS-u i ZPAV-u wskazują na to, że właśnie stowarzyszenia twórców i producentów są predystynowane [sic!] do tego, by tworzyć biura eksportowe muzyki”.
Uruchomienie programu planowane jest na początek 2018 r., a jego biznesplan będzie obejmował początkowo trzyletni okres. Utworzenie biura powinno przełożyć się na wzrost przychodów spoza kraju.
W pogoni za milionami
Obecnie ZAiKS wysyła za granicę, jako zapłatę za obce utwory publikowane w Polsce, 80-90 mln zł rocznie. Za polskie utwory sprzedawane na innych rynkach dostaje 6 mln zł. Tylko brytyjskie i szwedzkie stowarzyszenia mogą się pochwalić tym, że więcej dostają z zagranicy, niż wysyłają. Do osiągnięcia podobnego efektu trzeba by aż 15-krotnie zwiększyć eksport polskiej muzyki. Jeśli to w ogóle możliwe, trzeba by na to dziesiątków lat.
Rozwiązania alternatywne....
Trzeba zadać sobie istotne pytanie – czy utworzenie nowego bytu rozwiąże sprawę nie tyle braku istnienia polskiej muzyki na rynku zagranicznym, co braku samej chęci zaistnienia na nim. Czy polskim artystom będzie opłacało się w to angażować i czy może to nie przerost formy nad treścią? Pytania pozostają bez odpowiedzi. Istnieją jednak inne drogi, aby dostać się na zagraniczny rynek niż poprzez artystów pop śpiewających po angielsku. Po pierwsze – można by sprzedawać kompozycje polskich twórców i kompozytorów zagranicznym gwiazdom. Po drugie – polska muzyka jest znana na rynku zagranicznym, ale nie jest to muzyka pop, a muzyka jazzowa. Artyści popowi mogliby wziąć sobie za przykład polskich muzyków jazzowych, jak Leszek Możdżer, Marek Napiórkowski, czy też Radzimir Dębski, którzy mają świetne kontakty i znakomite wykształcenie.
Komentarze (0)