Rozrywka » Sport
Podróż przez Mistrzostwa Europy
Zobacz więcej zdjęć » |
By uczcić te wspaniałe zmagania ESPN Classic pokaże nieco z ich historii od 1960 roku, kiedy to w „Euro” brały udział zaledwie 4 drużyny po czasy dzisiejsze, w których turniej ten trwa cały miesiąc. Oprócz najciekawszych meczów indywidualnych z minionych lat pokazywanych w każdy grudniowy wieczór ESPN Classic ma także oficjalne filmy UEFA.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Te niezmiernie ciekawe dokumenty oferują świeże spojrzenie na tak podniosłe momenty jak finałowy konkurs rzutów karnych w 1976 roku czy zwycięskie chwile Francuzów w 1984 roku.
Przejdziemy kolejno przez następujące mecze:
1972 rok i walka RFNu z ZSRR. Zespół z zachodu był w swojej najwyższej formie, którą osiągnął m.in. dzięki Beckenbauer’owi i snajperowi Muller’owi.
W 1976 roku o zwycięstwie Czechosłowacji zadecydował celny strzał Paneki, gdyby nie on, RFN mogłoby cieszyć się z triumfu.
EURO ‘80 było okresem, w którym ukazało się nowe pokolenie niemieckich gwiazd futbolu takich jak: Briegel, Hrubesch i Rummenigge.
1984 rok to mecz półfinałowy między Francją i Portugalią, gdzie niedocenieni Portugalczycy zagrali jeden z najlepszych meczów w historii Euro.
W 1992 roku zjednoczona drużyna Niemiec, w rozgrywce ze Szwecją Brolina, mogła już skorzystać z takich graczy jak Riedle, Thomas Haessler i Matthias Sammer.
W 1996 roku Anglia była gospodarzem Mistrzostw Europy i trzeba przyznać, że świetnie poradziła sobie nie tylko na tym polu. Oprócz reprezentacji angielskiej warto przypomnieć jak pewni siebie Niemcy poradzili sobie z Czechami inspirowanymi przez Poborskiego i Bergera.
Ćwierćfinały i półfinały z 2000 roku i Francja w roli głównej, która rozgromiła wszystkich przeciwników.
ESPN Classic nie pozwoli kibicom zapomnieć tych pięknych widowisk sportowych.
Zapraszamy od poniedziałku do piątku o godzinie 17:00 (od 12 do 31 grudnia)
Największe emocje, najważniejsze wydarzenia – to musi być ESPN Classic!
Nadesłał:
Shi events
|
Komentarze (0)