Społeczeństwo » Szkolnictwo i nauka
Uczniowie w laboratorium druku 3D
Zobacz więcej zdjęć » |
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
- Warsztaty trwały około 90 minut i pokazywały podstawy druku 3D, skanowanie, typy drukarek oraz filmy promocyjne dotyczące druku 3D oraz bardzo interesujące animacje o implantach CHM – opowiada Mariusz Januszkiewicz z Zespołu Szkół Społecznych STO przy Fabrycznej, opiekun grupy. - Mogliśmy albo oglądać drukarki w czasie pracy lub przygotowania do wydruku, ich budowę od wewnątrz oraz wydruk próbny.
Drukowanie 3D to proces wytwarzania trójwymiarowych, fizycznych obiektów na podstawie komputerowego modelu. Takie drukarki - do niedawna opisywane jedynie w książkach SF - teraz stają się ogólnodostępne i otwierają przed projektantami ogrom możliwość; to już nie tylko szybki sposób przygotowania prototypów, ale też metoda wykonywania gotowych obiektów, w tym zabawek, ubrań, czekoladek, a nawet protez.
Uczniowie dowiedzieli się m.in., co to jest wydruk 3D:
- To są trójwymiarowe obrazki w takich kawałkach i warstwach – opowiada Alan. - Wolno się robią w drukarce. Serce to nawet osiem godzin się drukuje.
- Drukuje się na grubo, a nie na kartce. Najpierw trzeba zeskanować coś i potem komputer kieruje drukarką. I ona drukuje to coś z takich cienkich warstw – dodaje Marcin.
Dzieci miały okazję poznać technologie druku przestrzennego w teorii – podczas prezentacji, a także w praktyce.
- Oglądaliśmy film i takie różne rzeczy – wydruki, bo one miały warstwy. I drukarki w takim laboratorium. Skanowali nam ręce do komputera – opowiada Martyna. A jej kolega Szymon dodaje:
- Oglądaliśmy, co robi drukarka, jak drukuje i co ma w środku. I oglądaliśmy film i kości wydrukowane i inne rzeczy.
- Jak się robi wydruk 3d to trzeba mieć pomysł albo coś w komputerze – taki projekt, albo coś zeskanować, a potem wysłać do drukarki 3D, a ona drukuje - dowiedziały się Martyna i Natalia.
Uczniów zaskoczył duży wybór materiałów, z których można wykonać druk przestrzenny.
- Z kabelków plastykowych albo z żywicy. Ale żywica jest bardzo trująca i trzeba się specjalnie wtedy ubierać – mówi Martyna.
- I jeszcze można z jedzenia, czekolady albo masła - takiej pasty – wymieniają Karolina, Ignacy i Marcin. - A można z takich jakby płynów - plastiku. Albo metalu, ale w takich małych kuleczkach. I jeszcze można z kawałków skóry - można zrobić dla nas ucho albo nos. To takie tkanki jak u człowieka.
Uczestnicy warsztatów poznali też praktyczne zastosowanie drukowanych przestrzennie elementów, np. implantów, stosowanych w ortopedii.
- Jak są złamane kości, to się przykręca takie kawałki metalu śrubkami tam, gdzie jest złamane i to się goi – mówi Karolina
- I jak są te metalowe części to się goi szybciej, niż jak jest gips na połamanym – dodaje Szymek.
Maluchy zgodnie przyznają, że warsztaty to dobry i interesujący pomysł.
- Bo można było oglądać różne rzeczy i dotykać, i się pobawić – wspominają. - I pytać pana i panią, po co tam pracują. Ale nie można nam było drukować i robić do drukarek rzeczy w komputerze.
Warsztaty zorganizowała białostocka spółka ChM, produkująca innowacyjne implanty i narzędzia dla ortopedii oraz traumatologii. Jest ona operatorem jednego ze specjalistycznych laboratoriów BPN-T, wyposażonego w drukarki 3D, wykorzystywanego także do celów edukacyjnych.
ChM organizuje zajęcia także dla młodzieży starszej - z podstaw projektowania obiektów na potrzeby wydruku.
- Nasi licealiści i gimnazjaliści bardzo chętnie skorzystają z tego pomysłu w nowym roku szkolnym – dodaje Mariusz Januszkiewicz.
Nadesłał:
Masz-Media
|
Komentarze (0)