Gospodarka » Przemysł
W Polsce upada coraz więcej firm usługowych
Zobacz więcej zdjęć » |
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Przeczytaj również
Euler Hermes, spółka z Grupy Allianz, na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego zbadała sytuację polskich firm w kontekście bankructw – w sierpniu oficjalnie opublikowano informację o upadłości 62 firm wobec 66 w sierpniu 2013 roku.
Opublikowane w sierpniu orzeczenia o upadłości dotyczyły firm mających zsumowany ostatni znany obrót na poziomie ok. 600 milionów złotych a zatrudniały one razem według ostatnich dostępnych danych ok. 1,6 tys. osób.
Od początku roku do końca sierpnia opublikowano orzeczenia o upadłości 559 polskich przedsiębiorstw, podczas gdy w tym samym okresie ubiegłego roku było to odpowiednio 647 opublikowanych upadłości.
- Liczba upadłości firm usługowych wciąż zdecydowanie wyższa niż przed rokiem, odmiennie niż w innych sektorach gospodarki. Spodziewać się jednak należy rosnących problemów w branży spożywczej – pojawiają się pierwsze upadłości w branży mięsnej.
- Problemy firm produkcyjnych i budowlanych w dużej części przypadków miały swoje źródło w stopniowo spadających na przestrzeni trzech ostatnich lat obrotach.
- Sprzedaż firm transportowych oraz producentów żywności, którzy upadli w okresie trzech ostatnich lat nie spadała, ale rosła. Przyczyną ich problemów z reguły nie była także niska rentowność sprzedaży, ale po prostu jej nagłe załamanie.
- Ponownie poprawia się klimat dla postępowań układowych – ogłoszono ich 13, a przypadków nieudanych postepowań naprawczych, zamienionych na upadłość likwidacyjną było mniej – 7.
- Sierpień – największa zmiana in minus w woj. małopolskim i kujawsko-pomorskim.
Jak ocenia sytuację Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka – Dotychczas po stronie zagrożeń na rynku zwracano przede wszystkim uwagę na stagnację a nawet spadek sprzedaży w niektórych kategoriach dóbr konsumpcyjnych trwałego użytku. Nie inaczej było w sierpniu, o czym świadczą pojawiające się co miesiąc orzeczenia upadłości firm zajmujących się sprzedażą odzieży i obuwia, mebli, artykułów elektrycznych wyposażenia mieszkań czy związanych z motoryzacją (paliwa, części i akcesoria oraz same samochody). Co warto jednak zauważyć: pomimo utrzymującego się popytu konsumenckiego artykułów pierwszej potrzeby – przede wszystkim żywności w sierpniu upadło sześć firm związanych z produkcją i obrotem żywnością (w tym 4 z branży mięsnej). Nie ma wśród nich jeszcze firm z branży mleczarskiej czy owocowo-warzywnej – na to za wcześnie… ale niewątpliwie także one odczują reperkusje embarga w eksporcie. Problemem nie jest jedynie zamknięcie zewnętrznych kanałów zbytu, ale także towarzysząca temu nadprodukcja na rynku krajowym – większa presja na sprzedaż. Prowadzi to nie tylko do obniżek cen i erozji marż, ale kierowania jej także do często mniej pewnych odbiorców. Nawet dotychczasowi, stali odbiorcy w takiej sytuacji ulegają pokusie pogorszenia swojej moralności płatniczej. Tak więc tańszy surowiec dla zakładów przetwórczych – mięsnych jak i obecnie mleczarskich (ceny mleka są rekordowo niskie niezależnie od embarga) niewiele może pomóc producentom wędlin i nabiału, jeśli nie znajdą oni alternatywnych rynków zbytu na swoje produkty. Zakłady przetwórstw owocowo-warzywnego, a w szczególności chłodnie były zaś i tak w trudnej sytuacji finansowej jeszcze na początku obecnego sezonu. Przeciętne wyniki wielu z tych firm miały swoje źródło w: spadających obrotach (duża konkurencja m.in. z Azji), wysokim zadłużeniu, problemach z płynnością, niskiej rentowności. Jest to trudny i sezonowy rynek, kapitałochłonny (długi jak na branżę spożywczą okres „zamrożenia” środków finansowych) – zrozumieć więc można rozgoryczenie rolników i sadowników niskimi cenami, jakie były im oferowane chociażby za owoce miękkie (porzeczki, wiśnie i inne), ale patrząc na wyniki finansowe tych firm nie widać w nich tych nieproporcjonalnie dużych zysków, jakie zakłady te miałyby zdobywać ich kosztem.
Budownictwo i produkcja – problemem jest niewystarczająca liczba zamówień
Analizując wyniki finansowe firm, które znalazły się na liście upadłości zauważyć można tendencję stopniowego spadku obrotów w ciągu ostatnich trzech lat większości firm produkcyjnych i budowlanych. – Nie tylko te duże czy średnie, o obrotach 60 milionów złotych i więcej, ale także firmy o obrocie kilku milionów złotych i o jedynie lokalnym obszarze działalności w porównaniu do 2011 roku zmniejszyły swoje obroty o rząd wielkości od 15 do 25%. Nie wszyscy sobie z tym radzą, gdyż jednocześnie wydłużał się w ostatnich latach okres obiegu należności z tytułu tej zrealizowanej części sprzedaży. Restrukturyzacja, redukcja kosztów stałych jest w tej sytuacji czasami niewystarczająca, zwłaszcza gdy wiele z tych firm ponosiło koszty stałe z tytułu zrealizowanych w ostatnich latach inwestycji w sprzęt. Niewątpliwie system ulg, zwłaszcza podatkowych dla takich firm był niewystarczający – pakiet antykryzysowy ograniczał się w zasadzie jedynie do czasowego zmniejszenia kosztów pracowniczych – mówi Maciej Harczuk, prezes zarządu spółki Euler Hermes Collections.
Odmiennie – transport i produkcja żywności zwiększały w ostatnich latach sprzedaż…
Firmy transportowe i z branży spożywczej, których upadłość ogłoszono w sierpniu były w zgoła odmiennej sytuacji – raczej systematycznie zwiększały w ostatnich trzech latach swoją sprzedaż. Poprawiały one także w większości w ciągu tych trzech lat swoje wskaźniki rentowności obrotu, płynności finansowej i zadłużenia. – Problem przyszedł nagle, często nie ma czasu ani możliwości aby w tak krótkim okresie czasu zmienić kierunki sprzedaży przy ponoszonych na bieżąco wysokich kosztach stałych i braku wpływów – zauważa Michał Modrzejewski, dyrektor analiz Branżowych w Euler Hermes. – Skutki pierwsza odczuła branża transportowa, przede wszystkim firmy wyspecjalizowane w przewozie żywności na wschód. Ale nie składajmy wszystkich kłopotów na karb embarga… Już w poprzednich miesiącach popyt na usługi transportowe praktycznie nie rósł, co wynikało z pewnego spowolnienia w przemyśle zachodnioeuropejskim w ostatnich miesiącach, o czym świadczą odczyty wyników polskiego eksportu. Duża konkurencja i rozdrobnienie na rynku przewozów pociągały za sobą w ostatnim czasie niskie ceny i osiągane marże (w porównaniu chociażby do sytuacji sprzed roku). – Polskie firmy transportu drogowego mają pozycję kabotażysty nr. 1 w Europie, ale zazwyczaj w pierwszej kolejności zdobywają rynki usług najmniej dochodowych, np. sporadycznych i niewyspecjalizowanych – tymczasem bardziej zyskowne, wyspecjalizowane przewozy (np. ładunków niebezpiecznych, odpadów itp.) czy stałą obsługę transportową wciąż świadczą zazwyczaj firmy lokalne, czemu sprzyjają preferujące je różne lokalne przepisy w krajach członkowskich – komentuje Michał Modrzejewski.
Usługi – wśród wielu firm wyróżnić trzeba upadłości firm związanych z rynkiem odpadów oraz z poligrafią
Wciąż najwięcej upadłości jest w sektorze usług i jakkolwiek jest on bardzo zróżnicowany, pojawiły się w nim dwie nowe branże. Do upadających firm informatycznych, hotelarsko-gastronomicznych czy związanych z rynkiem nieruchomości dołączyły w sierpniu firmy zajmujące się odpadami oraz poligraficzne. – Zapewne wiele firm zajmujących się skupem i przetwarzaniem odpadów za przyczynę swoich kłopotów mogłoby wskazać zmienione przepisy o gospodarce odpadami, które raczej ograniczyły konkurencję na rynku, niż ją poprawiły – ocenia Grzegorz Hylewicz, dyrektor windykacji w Euler Hermes. – Oszczędności przedsiębiorstw odbijają się niestety także na poligrafii – zarówno drukarniach, jak i ich dostawcach (w tym producentach papieru). Niestety sygnały z wielu firm w kraju świadczą, iż 4 upadłości, jakich świadkami byliśmy w tym sektorze w sierpniu nie będą ostatnimi.
Sierpień – największa zmiana in minus w woj. małopolskim i kujawsko-pomorskim
Największa liczba spośród opublikowanych w sierpniu upadłości dotyczyła firm z województwa małopolskiego. Nie w ilości jednak jest największy problem – nie były to ponadto firmy małe, ale liczące się w skali regionalnej, a ich łącznie liczony ostatni znany obrót wyniósł ponad 180 mln złotych, czyli blisko 1/3 łącznego obrotu firm, które upadły w tym miesiącu w skali całego kraju. Nie były to przy tym efekt problemów jakiejś jednej branży – na tej smutnej liście znalazły się i firmy produkcyjne (wyroby metalowe, a jakże…), i hurtownie i nawet firma maklerska. Podobnie w województwie kujawsko-pomorskim: za wzrostem liczby opublikowanych upadłości firm z tego województwa nie stoi recesja w jakiejś konkretnej branży. W odróżnieniu od poprzednich miesięcy upadłości tutaj nie wiązały się z budownictwem, ale w pierwszej kolejności z sektorem produkcyjnym (żywność, odzież) oraz z handlem i usługami.
Redakcja CentrumPR informuje, że artykuły, fotografie i komentarze publikowane są przez użytkowników "Serwisów skupionych w Grupie Kafito". Publikowane materiały i wypowiedzi są ich własnością i ich prywatnymi opiniami. Redakcja CentrumPR nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
Nadesłał:
an@thpr.pl
|
Komentarze (0)