Firma » Finanse
Finamo o walutach: Zadyszka złotego i giełd (05.08.2009)
Zobacz więcej zdjęć » |
Najwyraźniej inwestorzy przestraszyli się przebicia symbolicznej granicy 1000 pkt. przez amerykański indeks S&P500 i postanowili zrealizować część zysków z poprzednich dni. Sprzedawali akcje oraz kupowane wcześniej waluty, w tym także złotego. Mocno zyskiwał za to dolar.
Zamów artykuły sponsorowane na serwisie CentrumPR.pl w kilka minut, poprzez platformę Link Buildingu np.:
Minorowe nastroje trwały do godz. 14.00. Potem inwestorzy licząc na dobre dane makroekonomiczne z USA znów zaczęli kupować bardziej ryzykowne aktywa, w tym oczywiście naszego złotego. Za naszą walutą poszła także GPW i indeksy w Warszawie zmniejszyły swoje straty.
Motywująco na rynek podziałały dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. Liczba podpisanych umów na kupno domu wzrosła w czerwcu o 3,6 proc. w skali miesiąca. To już kolejne informacje, po chociażby sprzedaży domów na rynku pierwotnym i wtórnym, podkreślające, że sektor ten sięga właśnie dna. A skoro tak - może być już tylko lepiej.
W ten sposób złoty w drugiej połowie dnia zaczął odrabiać straty. Spadków nie udało się jednak uniknąć, dolar kosztował 2 grosze więcej niż przedwczoraj (kurs USD/PLN wyniósł 2,85), a euro było notowane na prawie takich poziomach jak w poniedziałek.
Wczorajsza zadyszka złotego nie oznacza jeszcze, że rozpoczęła się korekta wzrostów wartości naszej waluty. Taki moment nastąpi najprawdopodobniej w momencie osiągnięcia poziomów 2,8 zł za dolara i 4 zł za euro.
Paweł Satalecki, Analityk Finamo
Nadesłał:
ap
|
Komentarze (0)